Aktualnie znajduję się w krytycznym momencie. Moja waga pokazała mi dzisiaj wieczorem 80 kg,
Czyli efekt jojo na całego.
Jejka znowu muszę spiąć się na całego - żarciowo nawet nie tak źle się prowadzę, ruchu mam sporo (dzisiaj np 5 godz spędzonych aktywnie rowerowo - spacerowo).
Hmm tylko jak to zrobić żeby przestać tyć. Z autopsji wiem, że nie działają na mnie sprawdzone sposoby - każda kompilacja aktywności i diety działa i owszem ale tylko raz. Po przerwie zero efektów i w związku z powyższym cały czas muszę poszukiwać nowych sposobów na życie.
No cóż, nikt nie mówił, że będzie łatwo.
Dzisiaj zresztą zobaczyłam swoje zdjęcie i uświadomiłam sobie jaka jestem upasiona.
Tak czy inaczej - do roboty;
Psy szczekają a karawan idzie dalej.