Dzisiaj rano na wadze 74,1 wczoraj wieczorkiem kilogram więcej.
Nie jest źle, mając na uwadze że równiutko tydzień temu przestraszyłam się wyniku na wyświetlaczu wagi - ok 2 kg więcej niż obecnie.
Opanowałam paszczę i jak widać efekty są.
Nie ma co, nie wystarczy schudnąć, równie dużo wysiłku zajmuje utrzymanie wagi.
Mnie się to udało hmmm ... połowicznie - ważę ok. 13 -14 kg mniej w porównaniu z wagą max (88,6 kg) i 7 kg więcej w porównaniu z minimalną z grudnia ub roku (ok. 68 kg).
Tak sobie myślę, że do końca roku chciałabym bez napinki (określenie zapożyczone od Niecierpliwej1980 ) osiągnąć wagę 73 kg.
Moja wymarzona waga, z którą dobrze bym się czuła i zapewne całkiem nieźle wyglądała to 65 kg.