Odpoczęłam sobie porządnie w weekend, wyspałam się do woli i od razu mi lepiej.
W pracy od wczoraj mam względny spokój - w końcu jestem w stanie ogarniać na bieżąco swoje zadania, uporządkować sprawy, robić je wg planu. Od razu zwiększył się komfort psychiczny pracy.
Co do diety nadal jestem z siebie zadowolona - w weekend co prawda było sporo pysznych rzeczy do jedzenia ale nie skończyło się to obżarstwem. Szczęśliwie jestem aktualnie pozbawiona "chcicy" na słodycze, nie chce mi się, nie ciągnie mnie do nich, chwilowo mogą nie istnieć.
Od poniedziałku dietowo już zupełnie bez zarzutu. Dodatkowo dzisiaj udało mi się w końcu pojechać do pracy rowerem. Och cudne uczucie wiatru we włosach. Uwielbiam!
W sumieto stwierdzam, że niezależnie od obecnego wskazania wagi (nadal nie posiadam urządzenia do ważenia) jestem zadowolona ze swojego wyglądu.
Brzuszydło mi nie sterczy, w spodniach przyjemne luzy, ciuchami jestem w stanie zamaskować niedoskonałości. Na plażę póki co się nie wybieram, boczki mi nie przeszkadzają. Jedynie mogłabym się zmobilizować do Skalpela Chodakowskiej celem podniesienia pupy (tak, tak - przy systematycznych ćwiczeniach wyraźnie poprawia się wygląd tej części ciała; przestaje ona po prostu wisieć).
Ciasteczkowy.Potworr
25 września 2014, 08:26Powodzenia :)
Norgusia
24 września 2014, 21:14No super dajesz rade!!!! a skalpel Ewki jest naprawdę fajne!
izunia199011
24 września 2014, 21:06Trzymaj tak dalej :)