Jak wyżej, za mną pierwszy dzień, ciężko jest się przestawić na regularne posiłki z ograniczoną kalorycznością,żeby nie podjadać między posiłkami. Przy dziecku nauczyłam się chwytać wszystko w locie, co w ręke wpadnie, zazwyczaj były to kanapki z czymś bliżej nieokreślonym. A tutaj boom, nowe smaki, tuńczyk, kalafior. Mniam. Osobiście, to obiadem się zapchałam, aż wykluczyłam popołudniową przekąskę Jutro zakupy na cały tydzień :)
Trzymajcie kciukasy, aby się udało :)