...takie zdanie (jak w tytule) usłyszałam dzisiaj jak wchodziłam do mojego biura...
i muszę przyznać facetowi rację!!!!!!
na samą myśl, że to dopiero poniedziałek, chce mi się spać.....
wczoraj dzień spacerowy.
Po śniadaniu poszliśmy na półtora-godzinny spacer, zabraliśmy mojego niskopodłogowego psa typu jamnik i poszliśmy.....
Po powrocie do domu pies patrzył na nas jak na kosmitów hihihi. Mój synuś po przepudzeniu chciał go wyprowadzić na dwór (jak zwykle), a on tylko się odwrócił w swoim posłaniu i popatrzył się na Maćka z wyrzutem!
po obiadku (tak, tym o którym wczoraj pisałam ), przyszła moja mama na kawę, po kawie mama się położyła, a my na spacer, tym razem bez psa :)
Wróciliśmy, odgrzaliśmy leczo, zjedliśmy (ja jedną łyżkę), i znowu spacer: tym razem z odprowadzeniem mamy do domu, z psem!
Jamnik miał nas wczoraj serdecznie dość!!! ale spał jak suseł. Bo czasem jak ma za mało spacerów to potem po nocy spaceruje po domu..... i tupta po panelach wrrr!!!!
Dzisiaj plan jedzeniowy wygląda następująco:
Śniadanie:
Błonnik na mleku z odrobiną miodu + pół kawy ok. 97 kcal
II śniadanie:
2 kromki chleba smarowane twarogiem chudym + pomidor + kawa (bo zasypiam) ok. 210 kcal.
Obiad:
mięso wieprzowe 100 gram + kurki (łyżka) + cacyki na jogurcie = ok.400 kcal
Podwieczorek:
jogurt 0% = 65 kcal
Kolacja:
pomidory + cebula+ ogórki konserwowr + oliwa + przyprawy ok. 200 kcal
WODA
RAZEM: około 982 kcal.
Policzyłam wczorajsze kalorie: 1 712 kcal.
Moja porcja żeberek miała około 1 182 kcal ;)
Musze odebrać zdjęcia od fotografa, bo dałam do wywołania dla moich koleżanek ze Szkoły Tańca. Każdej, która mi zatańczyła w dniu ślubu kupiłam czekoladki "Merci" i dołącze kilka zdjęć na pamiątkę....
Dzisiaj na wszelki wypadek nie ważyłam się.... Jutro się zważę.
MAM WIELKĄ NADZIEJĘ, ŻE CEL 86 KG DO KOŃCA SIERPNIA, OSIĄGNĘ!!, mimo racjonalnych przestróg z Waszej strony, że to za dużo :))
- no muszę się jakoś motywować! ZROZUMCIE!!!!!
;P
zdjęcia dwudziestoletnich szczupłych panienek mnie nie motywują!!!!!!
Buziolki.....
Asik1603
19 sierpnia 2013, 21:28Zdjęcia w podzięce - super, ale czekoladki....:))) Sama nie wiem. Może lepszy byłby ananas z kokardą?? Dzisiaj kupiłam w Biedronce - sam sok, pychota. Jak jeszcze każdemu zawiążesz ozdobną kokardę... Sama zobaczysz. W razie czego na pewno pomogą Ci w tym panie z kwiaciarni. Wszyscy będą zadowoleni. A i w kieszeni nie odczujesz tego tak bardzo. Pozdrawiam serdecznie i życzę nadal takiego pięknego uśmiechu.:)
Ebek79
19 sierpnia 2013, 16:16Znam to hasło, ale używam, go pod koniec tygodnia. Przecież dopiero się zaczął tydzień:D:D
Ren1974
19 sierpnia 2013, 14:27Ja też myślę, że 4kg do końca miesiąca to przesada. Za szybkie tempo:)
magpie101
19 sierpnia 2013, 13:58Moj pies uwielbia spacery ale po 15 minutach jest zajechany, bo juz staruszek.
ulka28l
19 sierpnia 2013, 13:34super :) to miły dzień miałaś :)
anna20061
19 sierpnia 2013, 12:31Jesli lubisz spacery z psem oddam ci mojego,jemu nigdy zawiele,Czy godzina dwie i 10 na dworze to dla niego przyjemnosc ;D
uwaganadwaga
19 sierpnia 2013, 12:31pomysł z czekoladkami i zdjęciami super !!! dla mnie każdy poniedziałek w pracy to wyzwanie a w zasadzie przetrwanie i niestety z wiekiem jest coraz gorzej ...jak pomyślę ile lat mi zostało do emerytury... :(( Pozdrawiam !!!
agnes315
19 sierpnia 2013, 11:36niedługo Twój pies na dźwięk zdejmowanej smyczy z wieszaka będzie się chował pod szafę :))) Buxka i aby ten tydzień się tak nie wlókł :))
belferzyca
19 sierpnia 2013, 11:15Czekoladki... Pyszne w biodra idą... Może lepiej mini koszyki z owockami... Winogrono, brzoskwinia,śliwka i zdjęcia... Tak luźna sugestia...
.wavesandcurls.
19 sierpnia 2013, 10:56Fajny pomysl z tymi czekoladkami i zdjeciami. Kolezanki beda zadowolone :)
truskaweczkaaa
19 sierpnia 2013, 09:54hej, czytam Cię już bardzo długo, jakoś do tej pory nie zostawiałam śladu po sobie, ale dziś napiszę, czytam o Twoich zmaganiach i jakbym siebie czytała parę miesięcy temu, robiłam plany z których nic nie wychodziło i pewnego dnia stwierdziłam, że nie ma co się oszukiwać, chyba taka jaka jestem już zostane i koniec. A dziś waże ok 14 kg mniej (od kwietnia), ktoś mi polecił super dietę i zmieniło się moje życie. Zgadzam się z komentarzem pollly, chyba trzeba sprawę porządnie przemysleć. Przepraszam za szczerość, mam nadzieję, że Cię nie uraziłam. Pozdrawiam i ponieważ nie miałam jakoś wcześniej okazji to wszystkiego dobrego na nowej drodze życia.
pollla
19 sierpnia 2013, 09:40Małgoś rok temu jak wróciłaś z wakacji ważyłaś 90 kg, przez cały rok się odchudzałaś, nie zgubiłaś nawet 1g, to chyba trza się zastanowić, bo narazie to bida z nyndzą.może Ty po prostu zaznałaś szczęścia i już w ogóle nie chcesz chuść?
benatka1967
19 sierpnia 2013, 09:07mój tydzień pracy na moje szczęście ma tym razem tylko 2 dni bo też ciężko było mi się zmobilizować - przy takich maratonach spacerowych to nie powinnaś mieć problemu z osiągnieciem celu :)