Kiepski nastrój mnie nie opuścił, z mężem mamy ciche dni. Wczoraj krytykował każdy mój pomysł, chyba sam nie był w najlepszej formie i odbijało się to wszystko na mnie. Ja dodatkowo wkurzona i zmęczona po pracy nie byłam mu dłużna. W końcu poszłam po rozum do głowy i postanowiłam całkiem przestać z nim rozmawiać zanim wybuchnie większa awantura.
Menu na dzisiaj:
ŚNIADANIE - ok. 300 kcal
Kanapka po włosku z serem mozzarella i pesto
II ŚNIADANIE - 150 kcal
Opakowanie serka wiejskiego light, duży pomidor
OBIAD - 400 kcal
Szaszłyki z kurczaka z kaszą i surówką z kapusty
Szklanka soku pomidorowego
KOLACJA chyba bez tego się nie obędzie
Postaram się jednak walczyć ze swoimi słabościami
W pracy największy koszmar w postaci inwentaryzacji się skończył, wczoraj musiałam zostać po godzinach żeby to dokończyć. To właśnie przez to nie miałam siły już ćwiczyć na stepperku. Jednak dietkę trzymam rygorystycznie. To trzeci tydzień odchudzania, jakoś dobrze mi z tym. Potrawy mi smakują, mąż coraz częściej je to co ja więc nie muszę gotować na dwa gary Czasem mama upichci coś dla zięcia Zauważyłam że spodnie na pupce mam luźne. To chyba efekt steppera. Wszystko idzie zgodnie z planem. Chciałabym w dniu 01.01.2012 zobaczyć na wadze 8 z przodu. Zostało mi 4,5 kg. Oby się udało.
Przez te kilka ostatnich dni troszkę Was zaniedbałam, miałam mniej czasu na Vitalię, ale od jutra obiecuję poprawę Lecę poczytać co u Was.
A tymczasem udanego weekendu Wam życzę
Grazka19751
19 listopada 2011, 22:31Świetnie Ci idzie, jak tak dalej pójdzie to Nowy Rok faktycznie przywitasz z 8 na przodzie :-))) Pozdrawiam :-)
.Margolcia.
19 listopada 2011, 12:55Małgorzatko, uwielbiam Twoje wpisy - ta 8 z przodu w Sylwestra bankowo będzie :D
Nimma
19 listopada 2011, 12:39Życzę wytrwałości na imprezie :) Do nowego roku powinno się udać 8 z przodu :) Ja się odchudzam od połowy lipca :)