Nie wiem, ale wydaje mi się, że też tak macie. Weekendy i wszelkie wolne dni to zmora odchudzaczy . Bardzo trudno trzymać reżim w dni wolne od pracy. Nie powiem, że bardzo zgrzeszyłam, ale diety też nie trzymałam się z żelazną konsekwencją. Jedynym plusem tego wszystkiego jest to, że wreszcie nauczyłam się piec babkę. Pewnie dla wielu z was to śmieszne, ale ja doskonale radzę sobie z ciastem drożdżowym, kruchym a ucierane i biszkopty to porażka totalna. W każdym razie wiem w czym tkwił błąd. Nie obawiajcie się nie zjadłam tej babki sama . Miałam takiego gości, który świetnie sobie z nią poradził przy udziale mojej rodziny a ja skosztowałam 2 kawałeczki. Naprawdę malutkie.
Dzisiaj dzielnie trzymam się wytycznych, jestem trochę głodna, ale czekam na córkę, która uwielbia pitrasić i po powrocie chętnie przyrządzi mi coś do przegryzienia. Przepis mam gotowy i z pewnością niskokaloryczny . Musi mi się udać także w tym tygodniu, skoro w tamtym poszło świetnie. W domu mnie dopingują a to zobowiązuje. Pozdrówka
aska73
13 stycznia 2011, 19:21babkę upiekłam dzisiaj, jest wysmienita! Zjadłam tylko 1 kawałeczek, ale smakowała przepysznie. PoOzdrawiam ciplutko:)
aska73
12 stycznia 2011, 11:55bo wszystkie inne ciasta mi wychodzą, a babka nie. Upiekę i poćwiczę silną wolę.
elkati
11 stycznia 2011, 20:19po najmniejszej linii oporu: sobota z niedzielą są słodyczowe... znaczy się nie żeby w dwa dni dwa trorty zakąszone tabliczką czekolady... ale jeden kawałek tortu wchodzi w grę... i odkąd samej siebie nie katuję to mi po prostu lepiej...
papuga12
10 stycznia 2011, 19:00No właśnie to "bycie w domu' NAS GUBI. Zdecydowanie lepiej trzyma się dietę będąc w pracy i to w totalnie zakręconym dniu. Wtedy zjesz tyle, ile sobie weźmiesz z domu, a dzień z dala od lodówki dobrze nam zrobi. Na szczęście długi weekend za nami (ale ja mam od przyszłego tygodnia ferie!). POWODZENIA!