Zaczynam na nowo, bo jak stanęłam dzisiaj na wadze to zadrżałam. Niestety mam 6 kg wiecej niż na pasku :(. Cóż, spodziewałam się tego. Jak się wpiernicza za trzech to musi waga wzrosnąć. Dzisiaj jestem na dietce oczyszczającej a od jutra na niskokalorycznej. Zamierzam się jej trzymać jak rzep psiego ogona. Do końca lutego, najdalej, dojdę do wagi paskowej. A później juz tylko w dół i na wakacje będę miała co najwyżej 80. Generalnie to mi wystarczy, nawet nie muszę spadać dalej. Trzymajcie kciuki za mnie. Wiem, że sknociłam to co osiągnęłam, ale nie będę lała łez tylko walczyła dalej.
Życzę Wam wszystkiego najlepszego w Nowym Roku, spełnienia marzeń, silnej woli i MIŁOŚCI...:))
elkati
4 stycznia 2011, 11:43będzie banał: nie ważne jak się upada ważne jak się wstaje... wyświechtane, ale jak się wsłuchać to prawda ;))) trzymam kciuki za realizację mocnego trzymamia się ;)))
asia3778
3 stycznia 2011, 12:56Trzymam kciuki ! ja również po świetach strasznie przytyłam i boje się wchodzić na wagę ;) Ale wszystko przed nami :D
AGAO30
3 stycznia 2011, 12:55mnie też się marzy waga 80 kg cóż trza zacisnąć pasa i dietkować