Nareszcie jest mniej i to o 80 dag. Po takim obżarstwie weekendowym to fajnie. Cieszę się. Ostatnio byłam z córkami w sklepach odzieżowych. Namierzyłam się ubrań ile wlezie, ale mam wybór!!! Nawet nie zamierzałam niczego kupić, ale jak weszłam w 46 to gęba rozjechała mi sie szeeeeeeeeroko. Wiem, że dla Was taki rozmiar to jeszcze duży, ale ja juz zaczynałam się mieścić tylko w 50 lub 52, więc cieszę się ogromnie.
Zakupiłam nowy pakiet smacznie dopasowanej i od niedzieli będę na niej. Jednak najlepiej idzie mi chudnięcie jak mam gotowca. Skończy się akurat przed wyjadzem na urlop i być może nie przestraszę plażowiczów ;) Pozdrówka dla wszystkich!!!