Dokładnie jak w tytule. Coś mi się zawiesiło. Totalne wariactwo w sobotę i niedzielę. Obżarłam się niesamowicie. W sobotę specjalnie zrobiłam ciasto żeby je zjeść do tego andruty, sama słodycz a mleko w proszku pozostałe po andrutach wylądowało też w moim brzuchu.
Mogłabym wymyslić kilka usprawiedliwień, ale to nie o to chodzi, wiem. Dlatego nie tłumaczę się. Jestem zdołowana własną głupotą i tyle. Możecie mi nawtykać, chociaż nie wiem czy to coś da. Lepsza byłaby jakaś łopata w prezencie żebym mogła odkopać moją motywację...
Zamiokulkas
21 czerwca 2010, 10:48Ale teraz juz koniec tego dobrego! Nie wiem, czy masz upatrzona jakas diete czy ograniczasz sie, ale proponuje wybrac sobie jakas dietke i sprobowac na niej byc przez chwile. W scislych ryzach bedzie Ci latwiej :) Powodzenia!
65Paula
21 czerwca 2010, 09:23Rany czasem trzeba sobie pofolgować....proszę podaj przepis na andruty....to smak mojego dzieciństwa w Nowym Sączu...mniam.... Wiem...powinnam Cię motywować do diety....ale to jest nasze życie i przyjemności też są potrzebne, a dobry humor jest bezcenny....Uśmiechnij się i od dziś dietka....do niedzieli, a w niedziele wolnośc dla kalorii.... \Pozdrawiam słonecznie