Jestem znowu. Miałam małą przerwę z wpisami, ale to za sprawą pracy i alergii. W pracy nie było czasu na wpisy, chociaż przeglądałam co tam u was a po południu padałam jak betka. Myślę,że to wina tabletek, które łykam. Działają na mnie usypiająco. Jedyny z tego pozytek to taki, że mniej jem. Chociaż, no właśnie, pokus mam ostatnio sporo, w tym moje imieniny w czwartek. Wyobraźcie sobie, że całkowicie o nich zapomniałam, ale koleżanki w pracy zrobiły mi fantasryczną niespodziankę. Dostałam od nich przepiękny storczyk. Oczy zrobiłam wielkie, bo nie wiedziałam co to za okazja. A one, że moje imieniny, upssssssss, dałam ciała.. Na drugi dzień kupiłam łakocie i postawiłam im z kawką.
Słodkości dostałam też od paru osób i niestety skusiłam się. Dlatego waga w piątek zamiast kg pokazała tylko 20 dag mniej. Trudno, muszę teraz odpokutować słodkie grzeszki. Na szczęście mam jeszcze 2 wejścia na siłką to wywalę z siebie nadprogramowe kalorie. W każdym razie nie żałuję, nie będę się zamartwiać. Czasami muszę wrzucić na luz. Wiem, że nie często i nie dużo i tego się trzymam.
Wiecie co, moje ubrania letnie sprzed roku wchodzą na mnie luźno. A pod koniec wakacji ledwo się w niektórych dopinałam, albo przylegały do mnie jak druga skóra bez żadnych luzów. To fantastyczne uczucie, gdy latem człowiek nie czuje sie we własnym ubraniu jak baleron na wystawie w mięsnym sklepie. Dlatego wiem, że warto o to walczyć co niniejszym zaczynam kontynuować. Pozdrawiam cieplutko wszystkie odchudzaczki :))
tutimama
13 czerwca 2010, 15:20oj ważne że mniej :) nie ważne ile mniej... powoli do celu :)
grubasekkkkk
13 czerwca 2010, 08:17zawsze najważniejsze jest to, że waga maleje a nie leci w górę i to, że zjadłaś cosik słodkiego nie zaważyło na tym procesie hihihi Wszystkiego najllepszego z okazji zaległych imieninek :DDD taka okazja zdarza się raz w roku wiec można poszaleć ociupinkę hihihi
savelianka
12 czerwca 2010, 18:05bo za chwile trzeba sie rozbierac,,,,, (na plażach,rzecz jasna)
aska73
12 czerwca 2010, 17:43to wiem co czujesz. Jeszcze nigdy nie cieszylam się, że coś na mnie nie pasuje. A teraz jestem z tego faktu bardzo zadowolona. Życzę Tobie ( i sobie też), żeby jak najwięcej ubrań nie pasowało. pozdr :)