Hmmm, była wpadka wczoraj a nawet kilka. Ponad miare wrzuciłam: galaretkę owocową, trochę popkornu, michałka (tylko 1 szt. a uwielbiam!!!), słonecznik a wieczorkiem niestety bigosik, ech.........więcej grzeszków nie miałam. Oprócz tego w dietce jakieś 1200 kal, więc uzbierało się tego :( Trudno dzień dziecka raz w roku, chociaż mi się przeciągnie trochę, bo ze względu na pogodę nie poszalałyśmy w mieście, więc wybieramy się w piątek. W planie pizza i coś jeszcze na pewno :) Czegóż nie robi się dla kochanych dzieci.
Dzisiaj siłka, tak mi sie nie chce iść. Wszystko przez tą pogodę za oknem. Jakoś się nie zapowiada żeby przestało lać i wiać. Załamka. Ale jak tam dojdę to wyprodukuję może więcej endorfin i mi sie humor polepszy. Tylko jak tu się zmusić????
Mimo tego, co za oknem, życzę miłego światecznego czwartku. Zamelduje się w piatek po ważeniu. Może mnie waga kocha i zaskoczy pozytywnie??? Buziaczki...
delicja78
2 czerwca 2010, 23:12kocha ,kocha,a grzechy dziecięce wybacza:)
azazeel
2 czerwca 2010, 13:25:D zawsze można spalić swoje grzeszki:] Pozdrawiam, buziaczki misiaczki:-*********
elkati
2 czerwca 2010, 12:59to Ty już od wczoraj pełną gębą świętujesz ;)))
grubasekkkkk
2 czerwca 2010, 11:28w takie dni trzeba trochę poszaleć bo są w końcu tylko raz w roku :DDD a dzisiaj na siłce na pewno to spalisz :DD