Tak się zastanawiam, czy każde spotkanie z rodziną mojego męża musi się wiązać z lekkim dołkiem u mnie,a w każdym razie z niesmakiem...
Jak nie jego dziadek,to siostra, albo ciotka.... Zawsze ktoś nie omieszka zwrócić uwagę na moją wagę. Wczoraj, na chrzcinach siostrzeńca Seby usłyszałam kilka razy,czy aby nie spodziewamy się drugiego dziecka.
Ja wiem,że mam brzuch po ciąży,że sporo ważę, że jego siostra urodziła rok temu ponad i jest szczuplejsza niż przed ciążą. Tylko akurat jej metod odchudzania bym nigdy nie stosowała(zamiast jedzenia piwo,papierosy i...nie powiem co).
W każdym razie, podsumowując-ja bym nigdy nikomu wprost nie powiedziała,że jest gruby i że przytył.Wolałabym przemilczeć.
Najbardziej mnie drażni to,że ktoś kto całe życie jest chudy i je co tylko i ile może, nie ma bladego pojęcia jak to jest mieć tendencję do tycia i całe życie się z tym męczyć. I mieć na tym punkcie okropne kompleksy.:(
Jest mi tylko bardzo przykro...
Aż mi się nie chce jechać w odwiedziny do dziadków Seby, bo wiem,że od dziadka usłyszę to samo-jak zwykle...:(
A ja ćwiczę od tygodnia codziennie rano i może zacznę biegać jak zrobi się cieplej.
Waga 105,2.Spada, bo po zatruciu wróciła do 106,ale odkąd ćwiczę zaczęła spadać.
Chciałabym powiedzieć,że ja im wszystkim jeszcze pokażę!!!! Ale nie wiem,czy mi się uda.:(
Może jak wrócę do pracy...Zaczęłam szukać, w maju chciałabym zacząć pracować...Mam nadzieję,że się uda.
A Maćko skończył dzisiaj 7 miesięcy. I uświetnił to staniem w łóżeczku na dobre.
Musieliśmy obniżyć materac na najniższy poziom już.Spryciarz.;)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Miuriel3
27 marca 2009, 14:06Wym spadkiem wagi to się, że tak powiem nie podniecam, bo to pewnie woda. Co do callanetiscu, to takie ćwiczenia izometryczne, wolne, ale dużo powtórzeń. podobno godzina tych ćw. to jak 10 na siłowni. wymyślone przez Callan Pinkley. nie obciążają ani stawów ani kręgosłupa no i są skuteczne. nie są najlepszej jakości ale Ci mogę zgrać.trzymaj się ciepło Madziu, so wtorku ( u Ciebie, albo u mnie.)
Jenny23
24 marca 2009, 13:09Ja ciągle czekam na dzidzię - jeszcze 11 dni do terminu, a tu ani widu ani sluchu ;-) nie spieszy się wcale ;-) A Ty nie przejmuj się głupimi docinkami, z doświadczenia wiem, że każda docinka kamufluje zazdrość, dogryzki są przykrywką dla zawisci ludzkiej, ja zawsze to olewam. Nie słuchaj debilnych uwag, nie każdy wie jak trudnojest walczyc z nadwagą, my to wiemy najlepiej. A jak ktoś Ci cos dogada, zawsze możesz powiedziec że poświeciłaś figurę dla szczęścia rodzinnego, dla Maciusia, ale walczysz z tym i muszą poczekac na efekty :-) Albo odgryźć się równie chamsko i powiedziec że ten ktoś ostatnio też trochę się zaokrąglił tu i ówdzie ;-) Ale chyba najlepiej powiedziec że swietnie się czujesz :-) Ludzie bywają upierdliwi, ale nie ma sie co przejmowac :-) Pomysl za to jakie szczęście masz że urodziłaś Maciusia. Trzymaj za mnie kciuki, żebym jak najszybciej i bezprolemowo urodziła, bo nie powiem żebym sie zupełnie nie bała ;-) najbardziej boję sie pobytu w szpitalu, to jest dla mnie uwłaczające doświadczenie, niezależnie co w tym szpitalu sie dzieje, mam uprzedzenie.
Miuriel3
24 marca 2009, 10:30Madziu kochana, chciałam sobie ostatnio kupić kurtkę na wiosnę - maraton po sklepach załamał mnie totalnie - jak już coś na siebie włożyłam to wyglądałam jak rosyjska matrioszka ubrana w namiot;(
magdzik82
23 marca 2009, 22:10Kochani, czas mi ucieka między palcami. Jakoś się mijamy na gg. Mam nadzieję, że w któryś wieczór uda nam się porozmawiać. Całujemy was z Zuanką gorąco.
ccaroline
20 marca 2009, 14:21Gratuluję dla Maciusia 7 miesięcy :) A co do spotkań rodzinnych, mi też by się nie chciało gdybym coś takiego usłyszała ehh, nic innego nie pozostaje jak wziąć się w garść i pokazać im na co Cie stać!! Pozdrówka
agusia3r
19 marca 2009, 17:53Ja się boję każdego spotkania Matika z moją rodziną... Ostatnio na imieninach mamy błagał mnie, żeby go nie zostawiać samego z nimi przy stole, bo patrzą na niego jak na rybkę w akwarium... :( Także u ciebie to nie wyjątek...
Nightingle
19 marca 2009, 14:46Wiem, że rodzinka potrafi dopiec. Ja to zaraz po porodzie (raptem 5 tygodni temu) usłyszałam od babci i mamy, iż oczekują, że na chrzcinach małej w czerwcu będę taka jak przed ciążą. Nie powiem, że ja bym tak nie chciała, ale jak można komuś takie rzeczy wytyczać...
roxy1
17 marca 2009, 14:53moim zdaniem rodzina chce Cię zmobilizować do zajęcia się sobą ale wiadomo jest, że jednych taka krytyka mobilizuje na zasadzie : ja im wszystkim pokaże", na innych działa totalnie zniechęcająco,Madzia ja bym się nie przejmowała ich gadaniem robiłą swoje a jak przy okazji zaczną Ci znów dokuczać to niestety zagraj ich metodami każdy ma jakiś słaby punkt nie tylko Ty swoją wage, moze to nie jest eleganckie ale czasem trzeba uzyc metod przeciwnika aby cokolwiek zrozumiał.
babbi55
17 marca 2009, 10:23Tak kochana nie ma co się o...... trzeba ponownie podjąć walkę. Pamiętaj, że jesteś najważniejsza, najlepsza najpiękniejsza i robisz to dla siebie. Dasz radę. Trzymam kciuki!!!!!
monicha11
17 marca 2009, 09:02Są beznadziejni Ci z rodziny Twojego męża:( Nie martw się. Mi z kolei ciagle moja mama zwraca uwage, że nigdy już nie będę taka szczupła jak kiedyś...a akurat mam jej figurę i tym samym zdaję sobie sprawe że nie będę juz raczej takim chudzielcem jak przed kilku laty. Po prostu tak jest że niektórzy są całe życie szczupli, inni całe życie pulchni, a jeszcze inni najpierw są szczupli, a z biegiem lat coraz ciężej jest im pozbyc sie nadmiaru kilogramów, nie wiem czy jest sens z tym walczyc za wszelką cenę. Także nie martw się:) Gratulacje dla Ciebie i Maciusia z powodu tych 7 miesięcy:) My z Franiem mammy sie bardzo dobrze, ale głupia byłam że tak panikowałam, układa nam sie idealnie:)jutro Franek kończy 6 tygodni. Pozdrawiamy:)