5 listopada urodził się mój bratanek i ja chyba przez te pięć dni przytyłam ze dwa kilo – klęska
<?xml:namespace prefix = o ns = "urn:schemas-microsoft-com:office:office" />
Co udało mi się zdziałać w ostatnim miesiącu hmmmm….
Udało mi się przytyć dwa kilo i na szczęście udało mi się je zrzucić.
Zaczęłam biegać na razie nie śmiało ale jest całkiem dobrze. Biegam z koleżanką ze studiów i naprawdę przynosi mi to satysfakcje. Podjęłyśmy decyzje że pobiegniemy w maratonie krakowskim, który odbędzie się 24 kwietnia mam nadzieje że do tego czasu będę o 24 kilo lżejsza i że nie będę już miała tak wielu rzeczy, które wiszą nad moją głową.
Jutro rano planuje biegać, niestety sama i tu pojawia się problem mobilizacji ale może się uda. Muszę spalić te dwie czekoladki, które pochłonęłam dziś bez pamięci oraz te inne produkty które z pewnością nie powinny się znieść w mojej diecie.
Jeszcze w czerwcu moja świadomość żywieniowa była na bardzo wysokim poziomie, dziś jednak sięga ona dna.
Wypada się wziąć za siebie. Tak lubię o moje ciuszki w których nie widać mi wałków. Mam wrażenie że każdy kilogram w duł to jeden centymetr więcej w skali pewności siebie.