Dziś biegałam w ciągu dnia. Wszystko poszło dobrze. Pierwsze 2 kilometry w 17 minut. Nie czułam się jakoś strasznie zmęczona, powiem szczerze że dziś nawet całkiem wytrwale. Zadowolona jestem. Muszę tylko sobie nową muzyczkę wgrać bo to faktycznie jest ważne i dodaje sił w trudnych momentach.
Licznik wygląda następująco: dziś dodaje 7 km 100m z bieżni plus jeden zielony kilometr ( tych ostatnich jutro może być trochę więcej), zatem przebiegłam 44,2 km wow! w tym 4 zielone kilometry, zatem do celu zostało mi 1700,8 km.
To wspaniałe uczucie, że się tak licznik kręci. Gdyby nie fakt że mam jeszcze dziś sporo pracy to bym poszła jeszcze raz na siłownie wieczorem coś pobiegać ale po pierwsze muszę się uczyć a po drugie czeka mnie prasowanie. Al. Jakieś fajne ćwiczenia na ręce też się przydadzą.
A co do dalszych planów to poza bieganiem postaram się dołożyć troszkę ćwiczeń na siłowni. Będzie to wyglądało mniej więcej tak – na początek 10 minut stepie co by walczyć o mięśnie pupy a potem jakieś 30 minut ćwiczeń z maszynerią a następnie 60 minut na bieżni. Jak widać musze znaleźć jeszcze godzinę bo dokładnie o tyle wydłuży się mój pobyt na siłowni.
Rozpisałam się, jednak tak na zakończenie dodam że postaram się pobiegać jutro i w piątek, natomiast sobota i niedziela stoi pod znakiem zapytania. Więc pewne mam 14 km hmmmmm fajnie by było zmęczyć więcej, więcej niż 20.