Hejo!
Muszę się w końcu wziąć za siebie, bo przestałam się sobie podobać i ma to niedobre konsekwencje - mniejsza pewność siebie, mniejsza chęć obcowania z ludźmi, mniejsza chęć na czułości... jednym słowem: tragedyja :(
Od zeszłego tygodnia już biegam. Na razie powolutku wracam do formy. Biegam z prędkością ok. 6-7km/h, ale ważne, że BIEGAM!
22 IV - 30 min (3km)
23 IV - 25 min (3km)
26 IV - 30 min (3,75km)
28 IV - 30 min (3,75km)
30 IV - rower: 2h
Teraz dopadła mnie @ i ciężko zebrać się na ćwiczenia :( Ale mam nadzieję, że uda się dziś wieczorkiem pobiegać.
Ciężko mi jakoś ograniczyć jedzonko :( Na śniadanie zjadłam musli z jogurtem naturalnym i pokrojonym świeżym ananasem... co dalej nie wiem i to jest problem, bo powinnam planować. Powoli mam nadzieję, że to przyjdzie :)
Życzę udanego dłuuugiego weekendu!