Nie jest lekko, miałam już kilka wpadek, ale walczę dalej. Czuję, że w końcu mogę to zrobić - zrzucić te kilkanaście kg. Podobno pierwsze 21 dni jest najtrudniejszych.
Widzę, że moja dieta wpływa na całą rodzinę, zmieniamy nawyki razem, bez presji itd. Słodycze właściwie już nie istnieją w naszym domu, jeśli już to własnej roboty. Mąż wspomniał nawet, że może i on by się na tę vitalię zapisał :)