świadome jedzenie. wiadomo że każdy z nas mniej więcej wie co wkłada do ust ale czy zdajemy sobie sprawę jak jemy?
czy wrzucamy w siebie jak w śmietnik czy delektujemy się jedzeniem? od tygodnia staram się jeść powoli może bez przesady że żuję jeden kęs minutę ale staram się przeżuwać staranniej i widzę efekty jem mniej i szybciej jestem najedzona. mam nadzieję że ten nagły zryw dobroci dla żołądka potrwa dłużej niż chwila.
wczoraj miałam małą rewolucję żołądkową a mianowicie zjadłam śniadanie a potem obiecałam synkowi pizze z pizza hut którą on uwielbia wprost. zjadłam 2 kawałki trochę sałatki i pieczywko czosnkowe. i się zaczeło...w pracy jem ostatnio 2 kromki i ciepłe danie a tu nagle taka uczta. z kibelka wyjść nie mogłam. ale moge się założyć że gdyby to wypadło w moje dni obżarstwa zjadłabym dużo więcej i jeszcze nic by mi nie było.
czyli organizm taki głupi nie jest nie chce być obciążany a ja przez moją głupotę tyle w niego pakuję byle czego czasem.
także bądźmy dobrzy dla naszych żołądkow. powiedzmy mu już w pożądku mój żolądku dziś cię nie napcham pozwolę ci spokojnie trawić i zjem coś lekkiego :)
o matko gadam z własnym żołądkiem:) ale grunt że ta metoda działa!! dziś było na wadze 81,4 więc dojdę spokojnie do zamierzonego celu 80 zobaczyć do niedzieli!!!!!!