wczoraj było źle dziś jeszcze gorzej...i nie chodzi mi o samopoczucie fizyczne lecz psychiczne. mam kolejnego doła. ja z takich rzeczy wychodzę szybko ale czasem muszę przegiąć żeby wrócić na właściwe tory. niestety trwa to czasami z 2 tygodnie mam nadzieję że tym razem pozbieram się szybciej. ostatnio jedna z was napisała że my narzekające jesteśmy żałosne. może i tak ale każdemu fajnie się gada jak nie jest w cudzej skórze. nie każdy jest silny i dzielny ja jestem zakompleksioną wiecznie bojącą się świata osóbką która maskuje się pod pozorem tumiwisizmu i jestem cool. boje się i już...boję się że znów zawale choć dawno mi tak dobrze nie szło a najbardziej boję się gdy ktoś mi mówi hej schudłaś bo wtedy puszczają mi hamulce i wiem że wszystkich zawiode a zwlaszcza siebie bo cos mi się udało i zaraz to spierdolę w najlepsze.jestem zmęczona tym że jest tak dobrze z jedzeniem i to mnie najbardziej męczy. dziwne co? a jednak bardzo dużo kosztuje mnie by zjeść tylko połowę porcji i nie dojadać. bo zawsze zjadałam z nawiązką by nie czuć tej presji. ok także jutro postaram się żeby było wzorowo. zważę się w niedzielę choć już teraz wiem że przez 2 tyg spadło 2 kg. teraz w moich rękach by spodło a nie wróciło. nie macie pojęcia jakie to trudne.
gdy skończy się to wyzwanie chcę sobie zrobić 30 dni z mel b. i jeżeli tego nie spieprzę wiem że dam radę.
1p: pół bułki z serem i szynką śledz w pomidorach
2p: kasza pół torebki i zpinak sosie śmietankowym
3p: bułka szpinakowo cebulowa i metką cebulową
4p: kawałek sernika, pianka czekoladowa areo, bułeczka z serem i szynką mała, kinder maxi king, duża paczka chipsów
żałosne wiem to wszystko zjadłam w niecałe 10 min.
trzymajcie się:/
ZobaczePiatke
1 lutego 2014, 00:47*cieszyć
ZobaczePiatke
1 lutego 2014, 00:44Ja na szczęście stałam się z osoby narzekającej, osobą, która w każdej sytuacji szuka wyjścia i stara się w jakikolwiek sposób z tego co ma lub co jej pozostało :D Wierz mi lub nie, ale serio w mojej sytuacji finansowo-rodzinnej, która trwa latami i jest coraz gorsza, naprawdę niejeden człowiek by się załamał. Ja staram się wierzyć, nie tracić nadziei i być wsparciem dla innych! trzymaj się, powodzenia!
deiii
31 stycznia 2014, 23:57Najważniejsza wiara w siebie! Każda z nas ma taki dzień (ja też szczególnie często), ale przychodzą też dni kiedy patrzę na siebie i myślę: "kurcze, dam radę będę tą co motywuje". Pozdrawiam i trzymam kciuki! :)