Z piątku na sobotę miałam nockę na izbie przyjęć. Myślałyśmy z koleżanką, że będzie spokojnie i koło pierwszej ewentualnie trzeciej nas puszczą tak jak ostatnio innych. Na początku było spokojnie co ochoczo zakomunikowałam i jak zwykle szybko tego pożałowałam. Już po chwili nie było spokojnie, izba była pełna ludzi w większości pijaczków, niezadbanych, nieumytych... masakra. Ale była też przemiła pani z obturacyjną chorobą płuc, która dziękowała i przepraszała za wszystko( łącznie z możliwościom skorzystania z toalety). Była też pani, która przesadziła z ilościom alkoholu i spadła u siebie ze schodów w klatce, jako, że istnieje podejrzenie urazu kręgosłupa, była unieruchomiona na desce. Wszyscy mieli jej serdecznie dość, bo co chwile krzyczała, żeby ją odpiąć albo "Nie to, nie idę spać ale kurwa zgaście w tej chwili to światło." I tak przez godzine aż lekarz jej czegoś nie zaaplikował na sen, wcześniej nie było to możliwe ze względu na niewykluczenie urazu kręgosłupa. Był też pijak, który tak działał mi nerwy, że żałowałam niewykorzystanej okazji gdy go przywieźli i pielęgniarki powiedziały "możecie się pobawić" mając na myśli poćwiczenie wkłuć, koleś był tak denerwujący, rzucał się na tym łóżku, prawie spadał i ciągle się rozbierał mimo że potem był przywiązany do łóżka. No i w końcu był mężczyzna po czterdziestce. Podobno był wcześniej koło 14 z podejrzeniem krwawienia do mózgu ale nic nie wykryli i jakoś wyszedł ze szpitala. Trafił znowu w ciężkim stanie. Podczas mycia się zatrzymał, reanimacja trwała godzinę. Była to w moim życiu druga reanimacja. Lekarka, która ją prowadziła bardzo dobrze kierowała całym zespołem. Niestety po godzinie trzeba było stwierdzić zgon. Choć z tego co nas uczyli rytm PEA bez tętna nie jest rytmem do defibrylacji a ona go defibrylowała no ale cóż... takich mamy lekarzy. Z godzinę później trafiła następna pacjentka z podejrzeniem udaru mózgu. W średnim kontakcie, mocno splątana ale rozumiała co do niej się mówiło. Siedziałyśmy z koleżanką w tym pomieszczeniu gdzie ona leżała, przez ponad godzinę było bez zmian aż tu nagle patrzę, że jak do tej pory miała rytm 120 uderzeń na minute( norma to około 72 ale jako, że ona była we wstrząsie i po udarze to ta tachykardia nie była aż tak niepokojąca) spadło do 30 a babeczka jak podeszłam okazało się, że nie oddycha. No i mieliśmy kolejną reanimacje. Gdybym tam nie siedziała to nie wiem po jakim czasie oni by się zorientowali.... Tym razem reanimacja tylko 20min czego do końca też nie rozumiem jej zaprzestania, bo na monitorze nie było asystoli a skrajna ale jednak bradykardia. Także miałam możliwość uciskania i powiem Wam, że zupełnie co innego niż na fantomie. Raz że zupełnie inny opór a dwa, że jednak inna pozycja, praktycznie na stojąco a my ćwiczymy zawsze na kolanach i było to o wiele bardziej męczące. Dwie reanimacje na jednym dyżurze na tej izbie jeszcze nigdy nie miały miejsca. Ogólnie jak w tamtym roku robiliśmy praktyki to nikt nie miał reanimacji a my tu proszę w jedną nockę dwie. Jeśli chodzi o psychikę to nie wiem czemu ale mnie takie sytuacje nie ruszają aż dziwnie mi z tym, bo to jednak ludzkie życie, nie wiem czemu tak jest. Może już się trochę napatrzyłam w tych szpitalach i mam taką trochę znieczulice. Może to i lepiej.
I tak zmieniając temat by nie było tak pesymistycznie.
Moim zdaniem świetna reklama. Obejrzyjcie ;)
I tak zmieniając temat by nie było tak pesymistycznie.
Moim zdaniem świetna reklama. Obejrzyjcie ;)
vitafit1985
22 kwietnia 2013, 21:43Wiesz, straszne to, co opisałaś. Ja bym tak pracować nie mogła. Ale dobry lekarz musi być taki jak Ty. Ja znam kilku i oni naprawdę podchodzą do pacjentów jak to kolejnych przypadków. To coś jak w mojej robocie. Ludzie czasami mają dramaty życiowe, a dla mnie to ciągła, którą muszę załatwić w określony sposób;-)
MademoiselleChocolate
22 kwietnia 2013, 20:39w porządku, nie mam teraz za wiele czasu na prowadzenie pamiętnika po prostu ^^' jak będą wolne dni to coś skrobnę :)
jusia897
22 kwietnia 2013, 19:40Piękny filmik!!! :)
green.light
22 kwietnia 2013, 18:55Oglądałam ten filmik! Świetny jest. :)
Rwetes
22 kwietnia 2013, 17:32To chyba zdecydowanie jest miejsce dla Ciebie ;) Nie dość, że wychwytujesz błędy to jeszcze umiesz podjeść z dystansem ;)
WildBlackberry
22 kwietnia 2013, 15:46o!!!!!! Ja tez sie zachwycam ta reklama Dove!!! Mialam do pamietnika wstawic !
Cookie89
22 kwietnia 2013, 15:36O mamusiu :D Nawet te opisy są nie na moją psychikę, za dobra wyobraźnia ;P Ale Ty widać jesteś do tego stworzona skoro wytrzymujesz i Cię to nie rusza ;)
MyWorldAndMe
22 kwietnia 2013, 15:22jejku ale przeżycia!!jeśli Ciebie to nie rusza to znaczy,że chyba znalazłaś to czym chcesz się zajmować,bo ja bym wymiękła;)
Morsiczka
22 kwietnia 2013, 14:52Podziwiam,ja bym zemdlala po 10 min.
.Lussh
22 kwietnia 2013, 14:43gdyby nie moja koleżanka to już dawno bym zrezygnowała ;/ Podziwiam Cię że masz taką silną psykiche ;D ;d
fokaloka
22 kwietnia 2013, 13:49Podziwiam.. Ja bym psychicznie nie wytrzymała..
laauraa
22 kwietnia 2013, 13:37Czytałam z zaciekawieniem o Twoich praktykach! Ale na studiach musisz mieć ciężko i duuuużo nauki pewnie.
dola123
22 kwietnia 2013, 13:31No to niezły ostry dyżur ;) Podziwiam za wybranie takiej pracy, ja to bym chyba nie mogła....