Mówiłam, że mam okropny tydzień? To dzisiaj mój tydzień zrobił fikołka i spierdolił się na maksa. Najgorszy tydzień w moim życiu od 5 lat.
Dzisiaj rano obudził mnie wymiotujacy kot. A że posiadałam dwa, podobne do siebie to musiałam namierzyć, który rzyga. Okazało się, że ten bardziej mój. No zwymiotował, trudno. Posprzątaliśmy z mężem, ale zrobił to kolejny raz i kolejny, i kolejny. Co już było dziwne. Po dwóch godzinach, myślałam, że przejdzie, ale jak zobaczyłam, że nie to zabraliśmy go w te pędy do weta. U weta zrobili wszystkie badania, tysiąc razy nas pytali czy nie mamy roślin w domu, czy kot nie zjadł jakiejś chemii, sznurka, cokolwiek. No nie zjadł. Kwiatów nie mam ze względu na kitku. Kot został na kroplówce bo był bardzo odwodniony. Mieliśmy, go o 21 odebrać. Mieliśmy. O 19.30 pani zadzwoniła, że zakończył swój żywot. Już wcześniej dzwoniła, że jest gorzej, że szukają kliniki która zrobi dodatkowe usg, które wykluczy ciało obce z żołądka na 100%, bo kot mimo podania leków nadal wymiotuje. Następnie zadzwoniła, że to tętniak, że zrobili kolejne badania i kot się już dusi i ma porażenie na łapkach więc nie wstaje. I, że ona jako weterynarz rekomenduje jak najszybsze uśpienie, bo kot się bardzo męczy. Po czym zadzwoniła kolejny raz i powiedziała, że nie zdążyli dojść z lekami, bo kot już odszedł. Serce mi dzisiaj pękło na milion kawałków. Jeszcze w nocy się przytulalismy i mruczał. Wyglądam jak spuchnięta bulwa.💔
Z jedzenia to zjadłam 200g parówek i to by było na tyle. Mój żołądek i przełyk jest tak ściśnięty, że połykając metformine myślałam, że mi w gardle stanie.
Janzja
10 grudnia 2022, 21:16Biedny kitku.. nie wiem co napisać, trzymaj się. Strata zwierzaka jest bolesna.
Kaliaaaaa
9 grudnia 2022, 07:44Jej bardzo mi przykro... Ściskam