Nawiązując do rana nie wiem dlaczego nigdy w sobotę nie mogę zjeść śniadania...? W ciągu tygodnia, nie ważne o której wstaję, muszę wstać pół godziny wcześniej żeby spokojnie wciągnąć śniadanko, a w sobotę wstaję bezczelnie o 9 i nie mam czasu już jeść, tylko szybka kawa i w drogę! Też tak macie?
Ale wracając, wracając, obiadkiem sobie odbiłam. Rybą na dziś był dorsz, mocno przyprawiony i smażony na łyżeczce masła, do tego czerwona soczewica i pomidory z jogurtem
Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie pycha
Teraz czas na poobiednią kawinkę, a później czas pokaże:)
izabela.izabela3
4 stycznia 2014, 15:26pyszne i zdrowe :)
Milciaaa3
4 stycznia 2014, 15:15Ładne jedzonko-gdyby nie to, że jadlam bigosik juz bym u Ciebie byla;p na rowerku nie wytrzymuje , ale mysle o tych cholernych spodniach ktore dzis chcialam kupic,przymierzylam 10 roznych fasonow jeansow i M ok w pasie ale waskie w udach,bo muse miec L, XL a L , Xl w pasie 2 razy za duze....i wtedy jest moc do pedałowania:D