Nie jestem, aż tak ciepłolubna, wolę nie wystawiać pyszczka na taki skwar..Domowa ochłoda jest dla mnie przyjemniejsza choć znam osoby, które uwielbiają takie temperatury.
Z biegami trochę przerwy było- krótki urlopik w górach- więc biegi zamieniłam wycieczki piesze..Efekt- waga 61 kg...Martwi mnie to, że zamiast spadać - idzie sukcesywnie w górę. Nie dam rady w te wakacje zejść do 58 kg. Jak będzie 59 to uznam to za ogromny sukces i powód do dumy :-)
Mam nadzieję, że Wam dietkowanie idzie troszkę
lepiej :-)
Miłego dnia, weekendu, wakacji!!!!!!!!!!!!!!!!!!