Nareszcie coś drgnęło. Wiem, że to pewnie sama woda, ale to i tak cieszy. Zarówno wczoraj jak i dzisiaj na wadze 60,4 kg...czyli powoli się stabilizuje.
Czekam na kolejny spadek.
Wczoraj pogoda pokrzyżowała moje plany i nie pobiegałam.
Ostatni bieg- w środę, kolejny dopiero jutro, bo dziś po pracy nie dam juz rady
Czyli cel - jutro - bieg- 30 minut, plus brzuszki
Miłego weekendu
MartaKras
20 kwietnia 2013, 13:42Piękna waga, zazdroszczę! Pozdrawiam!