Pobiegałam całe 35 minut z 2-3 minutami marszu, żeby uspokoić oddech i tętno :-)
Zrobiłam trochę brzuszków, porozciągałam się, żeby nie było zakwasów i poczułam się super!
Dziś dzień przerwy i jutro znowu pobiegam....
Waga prawie 59 kg,
Cel na te wakacje- 56 kg i systematyczny ruch
Do roboty dziewczyny! nie ma na co czekać! Nikt za Was nie pobiega i nie poćwiczy!
mariamelia
28 czerwca 2012, 21:25No jak pięknie!:) Aż miło:) Cała Ty jaką pamietam z czasow naszej vitalijkowej swietnosci hehe. No ja jeszcze tydzień roboty i wakacje! (tylko na 4 dni idę do pracy pod koniec lipca i w ostatni tydz sierpnia). No i mam nadzieję, że i ja ruszę: rano - gdy maz bedzie mial popoludniowki, a wieczorem, gdy bedzie szedl na rano - tak by mogl sie zajac dziecmi. Marzy nam sie wypad nad morze, na jeden dzien - zawsze cos. Kombinujemy jak z dojazdem, bo nasze auto raczej nie da rady. Myslę czasem o nowym lokum, marzę o powrocie do miasta, jednak póki nie mam pracy na stałe, to mogę sobie tylko pomarzyc. Zreszta mojego meza to ciezko ruszyc. Tu ma prace od 11lat, a dojazdy bez samochodu nie sa mozliwe..ale w sumie i tak musialby zmienic kiedys pracę - no ale wtedy znowu nie ma co myslec o zmianie mieszkania. Tak czy owak zniama zamieszkania wiaze sie ze startem od zera, bo obecnie nie mamy nic - ladujemy w dom, ktory rozbudowalismy i tak do nas nie nalezy i ktorego nie idzie ani sprzedac ani wynajac, bo mieszkaja w nim tez tescie. Czarna dziura. A ja.. nie wyobrazam sobie nawet zebysmy mogli mieszkac osobno.. mam wrazenie ze moj maz by nie poszedl za nami, nie chcialby z nami byc, gdybysmy mieli sie odciac od tej miejscowosci gdzie teraz jestesmy, a zwlaszcza gdyby z mieszkaniem z nami mialy laczyc sie niedogodnosci takie jak nowosc, miasto itd. Nigdy nie moglam sobie wyobrazic sytuacji mieszkania z nim sam na sam np. w bloku.. a ja o tym marze. Wiem, ze ja TUTAJ jestem zduszona, stłamszona i nie umiem cieszyc sie życiem. CZasem mam ochote spakowac maluchy i na wlasna reke cos wymyslec...ale kasa..