W zeszłym roku rozpoczęłam chyba pod koniec marca więc już czas najwyższy.
Biegam 2 razy w tygodniu, ok 30- 40 minut w zależności od trasy. Oczywiście rozpoczynam od 15 minut, potem marsz, itd ale szybko odzyskuję "formę" i udaje mi się maksymalnie przebiec bez przerw do 40 minut (raz nawet 45 minut). Nie liczę dystansu, biegam bardziej na czas, żeby było ok 30 minut. Dla mnie ważny jest sam fakt, że wychodzę, ruszam się, coś dla siebie robię. Biegi to tani, sprawdzony sposób na kondycję, nie jestem zależna od siłowni, itd. Wychodzę z domu i biegnę kiedy mam czas. To mi odpowiada.
Nie wiem tylko dlaczego nie potrafię poprawić mojej kondycji, żeby przebiec np. 60 minut? Nie potrafię i koniec, padam :-)
Święta jak zwykle, tradycyjnie, rodzinnie, pysznie i słodko :-)
Waga ok 58 kg ale dokładnie zważę się jutro rano.
Miłego tygodnia
calineczkazbajki
11 kwietnia 2012, 00:02no niestety w takim mieście mieszkamy
Monia1076
10 kwietnia 2012, 17:12Och, gdzie te czasy kiedy biegałam codziennie? Też mam zamiar biegać, jak tylko się nieco ociepli, bo mam problemy z uszami i w ogóle często się przeziębiam. Aby do lata :)
calineczkazbajki
10 kwietnia 2012, 15:47tak , to wielki plus biegania . Chociaz mi ćwiczenia na orbitreku bardzo odpowiadaja