Remont w domku więc ćwiczenia nie bardzo udało się zrealizować, z dietką też jestem na bakier..ale jutro przecież poniedziałek a wiadomo, że od poniedziałku zawsze coś zacząć warto :-)
oj to urlopik rzeczywiscie musial byc udany:) fajnie ze remont zawsze cos nowego, glowa i rece zajete, nowa energia. Z nowym tygodniem wracamy na tory dietowe?;o) A jak! Przed praca i lek i podekscytowanie. Praca w przedszkolu, a zta nie mialam do czynienia. Sama jestem ciekawa i mam obawy:) Buziaki!!!!
fajnie, że urlop udany, to najważniejsze. Na pewno naładowałaś baterie optymizmu :) A co do dietki, cóż, mi długi weekend nie służy, ale od wtorku wracam na dobre tory:)
mariamelia
16 sierpnia 2011, 11:10oj to urlopik rzeczywiscie musial byc udany:) fajnie ze remont zawsze cos nowego, glowa i rece zajete, nowa energia. Z nowym tygodniem wracamy na tory dietowe?;o) A jak! Przed praca i lek i podekscytowanie. Praca w przedszkolu, a zta nie mialam do czynienia. Sama jestem ciekawa i mam obawy:) Buziaki!!!!
Monijka30
15 sierpnia 2011, 18:10fajnie, że urlop udany, to najważniejsze. Na pewno naładowałaś baterie optymizmu :) A co do dietki, cóż, mi długi weekend nie służy, ale od wtorku wracam na dobre tory:)
edizaba
14 sierpnia 2011, 22:16ale jutro święto...może zacznij od wtorku?