Kochani juz wakacje, a ja jeszcze jakby tkwię w poprzednim miesiącu i myślami i pracą, obowiązkami nie do końca jeszcze sumiennie wypełnionymi...Słoneczna pogoda skutecznie wprowadza w me dni zamęt i totalna demobilizację :-) Staram się z nią w oczywisty sposób walczyć, jednak efekty nie do końca są tym, czego bym oczekiwać chciała. Chowając w cieniu swe blade lico rozmyślam i rozmyślam choć mało konstruktywnie..wciąż licząc na to, że oświecenie przyjść musi i do mnie, człeka zawieszonego gdzieś posród "chcę, mogę i chciałabym"...
Przynajmniej wagowo me ciało sie jakoś spisuje, bo wagę grzecznie utrzymuje ok 57,3 kg. Co 2-3 dni pedałując dzielnie i much ataki zewsząd odpierając widzę w mej wyobraźni ciało smukłe, jędrne i apetyczne. I tym pozytywnym akcentem kończąc miłego dnia, pełnego samych pozytywnych i radosnych chwil Wam życzę :-)
Nasza kicia :-)
wieslawatokarska
6 lipca 2010, 09:43Gratuluję wspaniałej wagi. Serdecznie pozdrawiam i życzę miłego dnia.
edizaba
5 lipca 2010, 12:41jednakowoż, ciałko się dzielnie trzyma, a umysł pewnie potrzebuje trochę czasu na odpoczynek i też wróci do normy niebawem