Zaspałam dziś, wstałam o 7.30!!! zamiast o 6.50..wszystko w biegu, nerwach, pospiechu, wyszykowanie siebie i dziecka jednak trochę zajmuje :-)
Kręcę się w kółko od kilku miesięcy z tą moja wagą -)) Waha się pomiędzy 56,5- 59,kg...I to nie jest tak, że całkiem sobie odpuszczam dietę, generalnie jem zdecydowanie inaczej io mniej, gdybym sobie całkiem odpuściła dietę i ćwiczenia to za kilka tygodni wracam do swoich wyjściowych 64 kg! Jojo się czai na każdym rogu i chce mnie dorwać, a ja się nie dam!!
Wczoraj tak dobrze mi szło, aż do 18, kiedy to pojechalismy na urodzinki taty i mamusia oczywiście namówiła mnie na kawałek toru- pycha...u mamy sie nie odmawia...potem kolacyjka, pełny brzusiu przez resztę wieczora..
Próbowałam jeszcze troszkę spalić tych kalorii i trzasnęłam 200 brzuszków i troszkę ćwiczeń na nogi, ale wiem, ,ze jutro na wadze nie zobaczę tego, co chciałam...może za tydzień? oby jutro było te 57,1-2 to bedę i tak szczęsliwa...
Miłego dnia
Menu:
Śnidanie- płatki z mlekiem, kawa z mlekiem
II ś': serek wiejski, kromka z masłem
obiad: ryż z warzywami, ryba smazona, sałatka grecka
kolacja- danio
edizaba
26 lutego 2010, 11:09Oj, jakcja nie lubie tak z rana się spieszyc. Mam potem wrażenie, ze z wszystkim jestem spóźniona