Jezu, jak mi wczoraj burczało w brzuchu, od 18.00 nic nie jem i około 21.00myslałam ze sie skrece, a tu maja mamo jesc-trzeba jej było zrobic pysznie pachnace tosciki, potem leze ogladam telewizor a tam reklamy same smakołyki, to lody to ciacha i takie tam....boze ile to człowiek musi miec silnej woli zeby sie nie dac
I NIE DAŁAM SIĘ A NAGRODA ZA CAŁY WCZORAJSZY DZIEN TO WAGA RANO:
67,4KG -JUPIIII,
od razu mi lżej i walczyc nada sie chce....ok, lece zrobic leciutkie sniadanko....
miłego dnia wam zycze kochane kolezanki i dziekuje ze we mnie wierzycie
nextavenue
8 maja 2010, 22:32no trzeba byc zawsze dobrej mysli, staram sie
joowi
8 maja 2010, 10:27Komu jak komu ale Tobie ma sie nie udac? Już nie raz pokazałas ile masz siły i jestes w stanie pokonac swoje słabosci wiec ani przez chwile w to nie watpie, Ty tez nie powątpiewaj!!! Bedzie dobrze! już jest :)
STORCZYK79
8 maja 2010, 09:33gratuluje spadku wagi to takie miłe uczucie ja waga pokazuje mniej.u mnie z dziećmi jest to samo wołaja jedzenia kiedy ja jestem najbardziej głodna