Przypływ apetytu. Rano: bułka grahamka z hummusem i zieloną sałatą, potem koktajl warzywny (0,5 l), znowu bułka grahamka (jw.), ale w międzyczasie migdały (chyba ok. 20 sztuk). Na obiad 1/2 pizzy serowej, a potem - powiedzmy, że na kolację 5 ciasteczek (pierniki w polewie czekoladowej).
Zważyłam się wieczorem..., chyba mi się co nieco przytyło: 84,6 kg. A jaka będzie poranna? Przewiduję ok. 83 kg. Jutro spojrzę prawdzie w oczy.
Coś sobie pofolgowałam: nie ćwiczę, nie zapisuję w Fitatu, jem jakieś dziwactwa (pizza, ciasteczka, za dużo migdałów).
Tak to ze mną na dzisiaj jest. Trzeba by było coś zmienić. Chcę to zmienić, bo coś jest nie tak... Zmieniam od jutra.
EwaFit
6 stycznia 2016, 10:54wieczorem zawsze waga pokazuje wiecej----najlepiej ważyć się rano, na czczo....czasem są takie dni, że łazimy i szukamy własnego cienia i zjedzenia czegoś, co wiemy nie służy nam---ale trzeba się ogarnąć, ja też --trzymam za nas kciuki!
lukrecja1000
5 stycznia 2016, 22:08Ja mysle. ze to maturalne, zawsze wieczorem jestesmy ciezsze.A rani lzejsze.Podobno ta poranna jest bardziej wiarygodna niz ta wieczorna wiec nie wpadaj w panike.Tyjemy tygodniami a spadki chcemy.widziec juz od zaraz.A Tak sie nie da.Potrzeba czasu by przestawic metabolizm z magazynowania na spalanie.Przypomnialam sobie, ze przy odchidzaniu warto uzywac duzo pikantnych przypraw.No i poc wode z cytryna.Migdaly Maja duzo tluszczu Dzis chrupalam swieza kalarepke.Mniam i ma duzo cennych skladnikow oraz jest dietetyczna.***dobranoc***Julita
lukrecja1000
5 stycznia 2016, 22:09Pisze z niemiecko jezycznego laptopka i przekreca slowa
Asik1603
5 stycznia 2016, 22:03Świąteczny czas nie sprzyja odchudzaniu, ale to już końcówka. Powinno być łatwiej.