Nie udało mi się z Nią porozmawiać. Z samego rana kolejny atak z jej strony. Taki, by bardzo bolało. "Mam propozycję. Jeżeli za rok nadal nie będziemy chciały siedzieć ze sobą (???), to E* odchodzi na emeryturę i któraś z nas będzie siedziała z G* na miejscu E*". Oooo, a co to? Sekunda, dwie, pięć i słyszę swój głos: "Jak będziesz chciała, to może przenieść się do G*" Koniec rozmowy, moje serduszko oszalało, kołatanie, ból. Wzięłam tabletki na serceszybciej, niż zazwyczaj, pomogło. Praca, praca i jeszcze raz praca - brak czasu na rozmowę. Szok - brak chęci na rozmowę. Później zagadywała mnie grzecznym spokojnym tonem, odpowiadałam jej grzecznym spokojnym tonem. Jaka to jej gra tym razem? Zmieniła taktykę. W co gra? Jeszcze nie wiem. Poza tym, że "dostałam od niej w pysk" uważam po całodniowym mimowolnym myśleniu, że jednak jej propozycja nie jest złą propozycją. Doznałam olśnienia, że tak samo myślę, tylko że nie chcę sama się przed sobą przyznać, że ... marzę o tym, by nie być codziennie tak blisko niej. Chyba mam jej dosyć, tak serdecznie dosyć. Przecież to nienormalne, co mi robi! Nie muszę się na to godzić!
Dlaczego robi mi to akurat przed świętami? Dlaczego?
Nie złożyłyśmy sobie życzeń... Jakoś tak umknęła mi przed zakończeniem pracy. Wyszła bez pożegnania, gdy nie było mnie akurat w pokoju... Może to i dobrze... Nie lubię nieszczerych, przymuszonych życzeń.
Wygadałam się, sama przed sobą. Lepiej mi. Lżej mi.
alinan1
18 grudnia 2015, 05:50ło matko ...WSPÓŁCZUJĘ! Nie umiałabym się odnaleźć w takiej sytuacji w pracy.. Siedzieć cały dzień koło kogoś z kim mi ŹLE. W takich momentach , mimo wszystkich innych minusów, cieszę się, że mam działalność i siedzę sobie sama ze sobą (ewentualnie z vitalią).. Powodzenia.
magnolia90
19 grudnia 2015, 22:21No, tak to jest. Czasami nie ma innego wyjścia. "Zazdroszczę" Ci tej własnej działalności właśnie z tego powodu. *-*
roogirl
17 grudnia 2015, 20:00Kobiety i ich gierki, nigdy nie zrozumiesz. Trzymam kciuki żeby się ułożyło.
fitball
17 grudnia 2015, 19:38hmm mam nadzieję, że sprawy ułożą się same, bo czasem lepiej żeby same się ułożyły aniżeli układać je na siłę.... A podobnie jak Ty nie to, że nie lubię, ale nienawidzę nieszczerych życzeń i udawanej radości z mojego szcześcia albo udawanego żalu z mojego nieszczęścia.