zawsze je lubiłam, ale chyba powoli kończy mi się czas dla nich. Wczorajsza 4-godzinna gra dala mi się we znaki jak nigdy: ból dłoni, ból kręgosłupa niemiłosiernie promieniujący do nogi. Nie rzucałam tak dobrze jak kiedyś i przegrałam z kretesem. Ale to nic i tak było super. Nieważny wynik, nieważny ból - uwielbiam tę specyficzną atmosferę, jaka panuje na kręgielni. Te emocje, by strącić 10 kręgli (wczoraj udało mi się strącić najwięcej 9)! Założyłam złe spodnie - spadały mi z tyłka, a jeszcze 2 tygodnie temu nie miałam takiego problemu. No i dobrze!
Wagowo i dietetycznie bez zmian.
moniaxxxxx
1 września 2014, 10:55Nie było strike?? Kocham kręgle, ale niestety nie znajduję na nie czasu:( a kiedyś brałam udział w różnych turniejach. pozdrawiam
LittleWhite
31 sierpnia 2014, 16:584 godziny to trochę za długo :) Lepiej mniej a częściej. Ciężko trafić strike przy bólu ręki i kręgosłupa :(