I jest mi z tym dobrze z tym codziennym ważeniem Brakuje mi 0,1 kg do paska! (wczoraj był skok +0,6 kg, a dzisiaj -1,2 kg). Nie przerażają mnie te skoki - normalka. A więc idę do przodu. Staram się bardzo i wychodzi mi to. Wcinam dużo warzyw (są przepyszne o tej porze roku) - nie czuję głodu. Dzisiaj na obiad zjadłam kapuśniak, taki "chudzielec". Piję w domu czerwoną herbatę (pu-erh), a w pracy yerbe-mate lub zieloną.
Wczoraj rano, po dwutygodniowym pobycie, wyjechali moi goście (5 osób). Jak to wyjeździe gości: góra prania, sprzątanie ... Z wiekiem coraz mi trudniej wszystko ogarnąć, dzisiaj też działałam, a teraz odpoczywam.
Jutro do pracy - codzienność, dobra codzienność.
PANDZIZAURA
17 sierpnia 2014, 19:39To Ty jesteś Terminator :))) . Ja po tygodniowym pobycie teściowej wymiękam:/
PANDZIZAURA
17 sierpnia 2014, 17:56Gościłam 3 tygodnie siostrzenicę ,ale to była czysta przyjemność. Razem ćwiczyłyśmy dietowałyśmy. 5 osób 2 tygodnie ??? Stare przysłowie mówi ,że goście tak jak ryba po trzech dniach zaczynają śmierdzieć. W takich sytuacjach powrót do codzienności jest naprawdę DOBRY :D
magnolia90
17 sierpnia 2014, 18:07To nie tak. Lubię gdy goszczą u mnie, bo bardzo rzadko przyjeżdżają (1x w roku).
Wiosna122
17 sierpnia 2014, 17:40oj od jutra i ja zabieram się za doganianie paska :DDD Pogratulować :)))
magnolia90
17 sierpnia 2014, 17:55Uda Ci się! Jestem tego pewna. Przecież tak wiele osiągnęłaś w tej dziedzinie.