Ciemno pochmurno i nie chce się żyćdotego leje. A tak ładnie się zapowiadało jeszcze kilka godzin wcześniej trzeba się przyzwyczajać , że już jesień (tylko dlaczego tak szybko) . Po dzisiejszym ważeniu poprawiony wynik o 0,9kg żadne rewelacje jak na dwa tygodnie, ale zaczynając(kolejny raz) przyrzekłam sobie że nie bedę ograniczać sie nie jedząc czegoś tam zmniejszę tylko ilośc a jak będzie chęć coś konkretnego zjeśc to zjem. Nauczona doświadczeniem z poprzednich prób odchudzania - chudłam dużo prędko lecz na chwilę nie odmawiam sobie tak"teraz nie bo sie odchudzam tylko potem" a to potem jest jo jo jak się patrzy. Teraz pomału nauczyć się mniej ciagła kontrola by nie było więcej na wadze tylko mniej lub tyle samo i konsekwentnie do przodu. Obliczyłam , że w sierpniu 2011 r osiągnę swój cel i oby bo gdzie mi sie śpieszy jak tyłam lat 40 to mogę poczekać na efekty i rok a jak się przyzwyczaje do takiego trybu to moze mi juz to zostanie. Postanowiłam tylko, że do świąt będzie 20 kg mniej czyli 85 na wadze może się uda jak będzie mniej to radość będzie wielka. Wasze pamiętniki czytam namiętnie jak tylko mam czas jak nie mam to też czytam byle tylko mieć dostęp do internetu. podziwiam i zazdroszczę . Trzymam za każdego kciuki aby każdy osiągną swój cel. Pozdrawiam ze smętnego , mokrego Sanoka
Ps. Myslałam że jutro sobota dla mnie wolna będzie piękna pogoda będzie mozna się poruszać trochę wokół domu (zajęcia nie brakuje) a tu kicha. Pa, Pa,
hezof
17 września 2010, 16:31a to oznacza, że utrata wagi jest możliwa, nie koniecznie szybko to dobrze w tej sprawie znajduje zastosowanie powiedzenie: " wolniej idziesz, dalej zajdziesz", trzymam kciuki, Zosia.