Witam was kochane moje w ten jesienny mokry listopadowy dzien. leje u nas caly dzien i za oknem szaro, buro i ponuro. oby do wiosny hehe.
Dzieci i ja zdrowi jestesmy odpukac. Dawid byl juz dzisiaj w szkole. a ja z oliwka w domu i latalam po mieszkaniu i sprzatalam w polkach bo mi sie zaczal balagan wkradac. Jutro rano ide z Oliwka na playgrupy a po 15 jak odbiore Dawida to jedziemy autobusem bo malz zabral auto do fryzjera bo tak juz zarosl ze szok. Musze jeszcze poprasowac tylko nie wiem czy dzis czy jutro to sie zobaczy.
Musze wam sie wyzalic. Po tym jak roogirl odslonila mi oczy i uswiadomila ze mam napady kompulsow przez ostatnie 3 tyg przez co jest 3 kg na plusie jestem troche zalamana. bo chce byc szczera wobec was i obiecalam sobie duzo schudnac w listopadzie a tu taka klapa. tak mi wstyd przed wami. ale wczoraj i pol nocy nie spalam przemyslam sobie to i nie jest za pozno wzielam sie w garsc. Bo takie sytuacje mialam juz 3 razy. zaznaczam ze na vitalii jestem od 2009 i chudne i tyje ale teraz sie nie poddam o nie. za duzo juz osiagnelam. nawet ciotke przeciez sprowadzalam jak ja bym jej teraz spojrzala w oczy.zwlaszcza ze moj malz jak mnie widzi w miniowie to az ma blysk w oczach i widze ze mu sie podobam. on zreszta zawsze mnie akceptowal czy wazylam 100 kilo czy 80 kg ale teraz to widze ze nie posiada sie z dumy jak sie wystroje i nie moge go zawiezc. Takze widzicie moj problem ale nie bede kopiowac roogirl jak chcecie poczytac o tych kompulsach to ona super napisala. ja do wczoraj nie wiedzialam co mi jest. nazeralam sie dopoty, dopoki mi brzucha nie wywalilo a potem mialam ochote isc wszystko zwrocic no ale to nie takie proste ja sie boje po prostu wymiotowac zawsze tak mialam od dziecka. i na klasniecie reka nie da sie po prostu zwymiotowac. a potem chcialo mi sie plakac i mial wyrzuty sumienia.Moj malz nie wie o tym wstydze sie mu powiedziec, wiecie tylko wy moje przyjaciolki kochane. powiem wam jedno w pore sie skapowalam dzieki roo i zamierzam sie kontrolowac. przykladem jest zrobienie porzadkow w szafce ze slodyczami. wyrzucilam wszystki batony, czekoladki zostawilam tylko dzieciowe ale te mnie nie ciagna.
ehh to sie wygadalam. pozdrawiam
gosiulek1
13 listopada 2012, 22:01Jak już mężowi świecą się oczy na Twój widok, to jest cudnie. Ale nie poddawaj się i walcz dalej. Każda z nas prawdopodobnie ma kompulsy. ale to jeszcze nie powód, żeby wymiotować. Bulimia jest znacznie gorsza niż otyłość. Po prostu trzeba wziąć się w garść i przemawiać sobie do rozsądku. Nie twierdzę, że to łatwe (też mam czasami z tym problem), ale prawda jest taka, że nic, co jest warte jakiegoś wysiłku nie jest proste. trzymaj się Żabko i przyj do przodu. Jesteśmy z tobą. :)
jamadziaw
13 listopada 2012, 12:43Najważniejsze to się nie poddawać! Porządki z słodyczami to dobry plan. Przygotuj sobie snaki jak owoce, pokroj sobie na takie małe "kęsy", żeby się poczestować jak będziesz szmiała ochotę na słodkie. Kup sobie suszone owoce - może nie są mało kaloryczne, ale napewno zdrowsze. I ja lubie sobie pchrupać chlebki ryżowe. Trzymam za Ciebie kciuki! Pamiętaj nie jesteś sama :)
UzaleznionaOdJedzenia
13 listopada 2012, 12:35ja też mam takie napady, strasznie to niszczy psychike bo w ejdzeniu znajdujemy swoje uśmierzanie bólu :/
kasia8147
13 listopada 2012, 07:51Trzymaj się dzielnie :*
krystynaaaaa
12 listopada 2012, 22:50Trzymam kciuki za CIEBIE TYLKO SIĘ NIE PODDAWAJ . MIłego wieczoru;)
Herbata185
12 listopada 2012, 18:23Jest nas dużo do wspierania. Taka już nasza "uroda" - tycie i chudnięcie naprzemienne.