U mnie jest tak gorąco, 37 stopni, że aż zasięg w telefonie gubię, a przynajmniej internet, cały czas jest 3G więć nic nie chodzi heh... tragedia współczesnego świata, nie ma internetów.
Po wczorajszych sztangach dzisiaj czuję się zaskakująco dobrze, nie ma zakwasów. Więc jutro będę mogła iść znowu. Na tę chwilę nie mam ochoty nosa z domu wystawiać przez ten skwar. Deficyt kaloryczny wczoraj był spory, bo aż 800 kcal. Dzisiaj bedzie mniejszy, ale nie ma co się przemęczać.
Właśnie gotuję pomidorówkę, bo jakoś tak mnie dziś naszło, na pomidorówkę z ryżem. W sumie w grafiku jest zupa krem z papryki, ale wolę dzisiaj pomidorówkę. Paprykę zjadłam tak do chrupania.
Czekają mnie jeszcze zakupy na kolejne dwa dni diety. Staram się nie kupować na zapas, bo obawiam się podjadania. Jak nie mam zapasów to nie podjadam i sprawa prosta. W sumie to dopiero kilka dni trzymania się jadłospisu, ale widzę efekty. Nie ma juz efektu balonika na brzuchu.
ZdrowieJestGit
24 lipca 2019, 17:28Hmm zjadłabym pomidorówkę... Na piątek zrobię to i M zje po powrocie. Dzięki za inspiracje :)
Magdzior1985
24 lipca 2019, 18:42No to smacznego na piatek ;)
Naturalna! (Redaktor)
24 lipca 2019, 17:20Jeny, ale bym taką zupę zjadła, ale z makaronem :) A mi się nie chce palcem ruszyć :( A czuję już głód.
Magdzior1985
24 lipca 2019, 18:42W takie upaly to nic sie nie chce niestety