No to co dziewczyny? Pora spiąć poślady i przez najbliższy czas narzucić sobie dyscyplinę.
Wracam do grafiku jedzenia z Magdaleną Makarowską. Ostatnim razem się udało, więc może i uda się teraz. Być może będę wrzucała jakieś fotki, o ile nie zapomnę ich zrobić.
Jedzenie kupione. Teraz tylko trzeba gotować. Chudnięcie zaczyna się w kuchni.
Najtrudniejsze będą te Apera w pracy i o ile kieliszek Prosecco nie zaszkodzi, to dzikie obżarstwo już tak.
Ważne, że już chociaż na te zajecia zaczęłam chodzić. Dziś po wczorajszych sztangach nie czuję zakwasów, ale boję się jutra. Mnie zakwasy łapią 2 dni później. A jutro mamy iść w góry. Oczywiście, że będę jęczeć, że "ja pierdolę, nie idę dalej" i "k.., k..., k...", ale trzeba trochę pojechać do natury. A w niedziele będzie jedno wielkie stękanie. Już to widzę. Przewyższenie nie jest jakieś koszmarnie duże, po prostu moja kondycja jest koszmarnie beznadziejna, chociaż siłę mam, bo na tych sztangach utrzymywałam dobre tempo. Najgorzej z pompkami, gdyż jestem ciężka i unoszenie na słabych rękach własnego tyłka, jakby było 10 kg mniej to zupełnie co innego.
Mam zamiar też zbadać hormony, nie do końca pod dietę, ale jeśli potwierdzi się przypuszczenie PCOS, no to chyba będzie trzeba ograniczyć pewne produkty.
PS. Też wam się tak nie chce robić dziś jak mi? Chociaż, mnie się nie chce robić nigdy
Asca34
19 lipca 2019, 09:53Jeśli chodzi o pompki, to też nie wykonam nawet jednej poprawnie. ( robię pół pompki damskie) Powodzenia