Kurcze chyba doszłam do takiego etapu, że zrzucać będzie coraz trudniej. Nie chcę bardzo chudnąć, bo będę miała nogi jak patyki - teraz są ekstra - ale poniżej 60 zejść bym chciała. W tym tygodniu oprócz poniedziałku z lodami, to byłam grzeczna, ćwiczyłam intensywnie, no i co? I waga stoi. Może za dużo jadłam, w niektóre dni koło 1700 kcal, no ale w końcu ćwiczyłam, a co jak co, na stepie da się spalić! No trochę to demotywujące, ale jak wcześniej pisałam muszę się skupić teraz na bębenku. Szkoda, że nie mam profesjonalnego sprzętu, żeby sobie pomierzyć tłuszczyk. Weekend u rodziców, będzie dużo jedzenia, którego nie można nazwać dietetycznym.
Miłego weekendu moje Drogie.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
cambiolavita
2 września 2012, 00:04Powodzenia w weekend ;) A zastoje sa demotywujace, to prawda :/
missZabka
1 września 2012, 12:31najwazniejsze, ze wymiary leca, a nie waga :) poza tym miesnie tez swoje waza, a z kazdym dniem masz ich wiecej :)