... a rodzice niewyspani. Zocha ma gile do pasa i w związku z tym w nocy kłopoty z oddychaniem. Co objawiało się szlochem, wrzaskiem albo zawodzeniem średnio co 45 minut. Wstawaliśmy na zmianę - dać smoczka / zabrać smoczka / utulić / dać mleczka / nie dać mleczka (tzn. łapać butlę w locie, kiedy machała łapkami w proteście) / pogłaskać po pleckach / pogłaskać po główce / pogłaskać po karczku / przykryć / odkryć / obrócić na boczek / podnieść i ponosić chwilę (żeby gile spłynęły z noska, co by był nieco bardziej drożny) / wytrzeć spoconą szyjkę... I tak w kółko. Jestem nieprzytomna, ale szczęśliwa - bo Zosinka (pomimo zielonożółtych wstręciuchów wylatujących z nosa przy każdym kichnięciu) obudziła się uśmiechnięta i ta-ta-tająca :) Uffff.... Gorączki nie ma, chociaż Maciek wczoraj po wieczornym sprzątaniu dupki i przebieraniu do snu mówił, że całe ciałko miała ciepłe. Bidulinka nasza...
Dzisiaj mamy gościuff. Będzie Asia z Marcinem - standardowo na obiadku. Tęsknię za cotygodniowym, zwyczajowym spotkaniem obiadowym z moją Asią. Może powrócimy do tej tradycji? :) Menu na dziś: ogórkowa z ryżem; schabowy z ziemniakami i czerwoną kapustą; galaretka z żywymi truskawkami i bitą śmietaną (co poniektórzy :P). Tradycyjnie tak, o!
W przyszły weekend jedziemy do Bydgoszczy na zjazd rodzinny. O ile stan zdrowia Zosi pozwoli, rzecz jasna. W zeszłym roku obchodziliśmy 90 urodziny siostry Babci Maćka i tak się nam spodobało, że w tym roku organizowany jest zjazd w tym samym miejscu i tym samym gronie. Albo i większym :) Chciałabym ubrać kieckę z chrzcin Zosi, ale kureczka nie wiem, czy w nią wejdę, grrr... Nic to - ograniczę węglowodany i choć tłuszcz z brzucha nie zniknie przez 3 dni, to przynajmniej od środka nie będzie go nic wypychać :)
Ilością komentarzy pod "Zmierzchem" byłam (i jestem!) zaskoczona :) Poodpisuję Wam indywidualnie, jak będę mieć swobodny dostęp do kompa w chatce. Znaczy - jak ogarnę dom a Zosia będzie zajęta - snem, zabawą (Czasem lubi pobawić się sama. Cieszy mnie to, bo to też ważna umiejętność - "zajęcie się sobą", nie każde dziecko potrafi tudzież ma predyspozycje), BabyTV , bieganiem w chodziku za kotami, czy kradzieżą klamerek z suszarki.
Zdrowy tryb zycia poszedł się - ekhm - kochać. Że tak to ładnie nazwę. Piję świństwa, mało śpię, jadam wstręcizny, nie ćwiczę i jestem dla siebie samej niedobra. W głowie wojna*** i chyba udam sie po pomoc do specjalisty. Sama z sobą sobie nie radzę, to jak ma sobie poradzić ze mną Maciek? Jak mam być oparciem dla córeczki? Dobrze, że ona jeszcze malutka i nie kuma, że ma walniętą matkę... Dobrze chociaż, że widzę, że mam problem. Ale tak po prawdzie to tylko głupi by nie zauważył :|
Zosia w przyszłą środę kończy rok. Maks :)
Buziaki wtorkowe.
_____________________________________________________________________________________
***Doskonałe określenie Izuś...
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
joanna1966
22 września 2009, 13:18wow!!! to Zochacz tortem będzie częstował:))) marchewkowym:))) Współczucia wielkie dla śliczności z powodu tego zielonego tałatajstwa. I dla zmaltretowanych rodziców też:)) A propos kiecki, to o jakim tłuszczu Ty piszesz?? Swoim??? wolne żarty....:)
kilarka2
22 września 2009, 12:36Madziu, Ty wiesz sama jak długie są w tym momencie te 3 miesiące, prawda? już nie wiem co robić, żeby nie wariować z bezsilności i by wytrzymać. Dobrze, że mamy zapełniony czas, te wycieczki, kajaki i inne takie. Ale potem muszę znów tam wrócić. Nie jest tak, że to jedyny problem i że powrót rozwiąże wszystko. Ale na pewno będzie mi wtedy łatwiej.
kilarka2
22 września 2009, 12:26dzięki Magduś :* nie wiem, co się dzieje, same złe nastroje dookoła widać i tak ciężko z tym walczyć... ja wiem, że sporą dawkę złego daje mi tu przymusowa zmiana miejsca pracy i wynikające z tego różne niemiłe sytuacje... Plus parę jeszcze innych spraw i zwykły lęk o przyszłość :(
iwoncita
22 września 2009, 12:20mała księzniczka wraca do zdrowia tego jej życze!!buziale
kilarka2
22 września 2009, 12:07koniec lata = dół? :*
WooHoo
22 września 2009, 12:06rok już???? magda, ty przecież z miesiąc temu rodziłać.... fuck, ale te dzieci się szybko starzeją.... ;o)