...chce ktoś? :| OKAZJA - oddam za darmo! Ba, nawet dopłacę...
Warczę.
Fukam.
Gryzę.
Prycham.
Kąsam.
Prawie pluję.
Tak, mam zły dzień. Pociesza mnie jedynie myśl, że dużo większe prawdopodobieństwo jest, że będzie lepiej a nie gorzej. Bo jak miałoby być gorzej, to chyba bym musiała odstrzelić sobie ten mój głupi łeb.
Ludzie to buraczyska, wkurwił mnie dzisiaj niebotycznie Taki Buc Pod Bankomatem. Już chciałam wysiąść z samochodu i zelżyć go obraźliwymi słowy, ale spojrzałam, że w aucie siedziało czterech typa i się najzwyczajniej w świecie bałam podskoczyć. Czasem żałuję, że nie jestem wielkim facetem...
Dostałam mejla od znajomej o mocno niefajnych wydarzeniach w jej życiu - rozwodzić się nad tym nie będę, bo może sobie tego dziewczyna nie życzyć. Ale żal mi jej strasznie i współczuję jej serdecznie. Nie, nawet nie współczuję, bo nie wiem, co ona czuje - nigdy nie byłam w takiej pokręconej sytuacji. Madzia, Ty wiesz...
W czaszce cisza, ale czuję, że Wstrętne Gnomy czają się gdzieś tam. Przeniosły się za lewe oko i czekają. Łykać profilaktycznie proszki? Z jednej strony nie chcę mieć pulsującego baniaka wypełnionego lawą (z pikającą jarzącą się bryłką zamiast oka) a z drugiej strony żal mi swojej wątroby. Ona mi się kiedyś odpłaci za te wszystkie pilsy i chemiczne...
No najbiedniejsza jestem dzisiaj. Uszka mi oklapły i wiszą bardziej, niż smętne resztki mojego biustu. I nic jakoś nie jest w stanie poprawić mi humoru.
Rzeczy pozytywnych dzisiaj nie opisuję, zbuntowałam się - postanowiłam mieć zły humor i już!***
Teraz wracam do papierzysk i dalszego hodowania wqrwa i roztkliwiania się, jakaż to jestem biedniutka, ajejej, ajejej...
Pozdrawiam pierdząco-marudząco-płaczliwo-zbuntowanie.
______________________________________________________________________________________
***Nawet to, że dziś piątek, jutro impreza urodzinowa przyjaciółki, w niedzielę Łyśniewo a w poniedziałek wolny dzień (bo moja Natalia nie dojedzie z wesela i musiałam wziąć dzień opieki nad dzieckiem). Grrr-grrr-grrr. Howg!
SzukajacaSamejSiebie
7 sierpnia 2009, 22:09czesccc slonkoooo:)* ja buziakowego poprawiacza humoruuu sle:)(! nosek do gory:*** i uszka tez:)*!
sasza1973
7 sierpnia 2009, 15:04twoje komentarze zawsze budzą u mnie uśmiech :) Jako rasowe blondyny i Tobie i mnie, wąsik nie grozi, choć w niektórych kręgach uchodzi za seksowny. Zajrzę na forum, tylko czy ja wytrwam z tym A6W every day? Tego się boję. Buziaki. P.S. Nastepna parę soczewic kupie więc przez neta skoro taniej, a rekomendowaną kawę kupiłam dopiero dziś (jednak mieszkam na zadupiu) i jest faktycznie smaczniutka i miła dla oka pianką. Buziaki II.
Pigletek
7 sierpnia 2009, 14:48No postępów na razie nie ma, bo siedzę w robocie. Dlatego też jest taki stres, bo urlop mam dopiero w poniedziałek i wtorek na położenie paneli. Ale dziś po pracy chłopaki przychodzą mi wynieść meble. Potem chwila relaksu. Pójdziemy na plażę na piwko. Bardzo tego potrzebuję. A jutro najpierw się wyśpię, bo nie podołam i zaczynam malowanie!
sasza1973
7 sierpnia 2009, 14:11jako wielkiego faceta z pięknie wyhodowanym wkurw'em. Normalnie Chuck Norris by zadrżał na taki widok :)
Donnka
7 sierpnia 2009, 13:33nie z Twojego wqurwa, bron Boze, ale ze w koncu moglam do Ciebie tu kuknac.Mialam problemy, nie chcialas mnie wpuscic:( Dzis nadrobilam troszke i co widze, jak zwykle kobiete sukcesu.Ponowna"6" -brawo, zycie towarzyskie i profilaktyka zdrowia jak najbardziej na miejscu:)))Za chwile nerw pusci i bedzie git, przeciez szkoda zycia, weekend idzie:)buzia
NiekonsekwentnaN
7 sierpnia 2009, 13:02masz na myśli moja Gapcię?? Bo trochę zgłupiałam;) Gapcia na zdjęciu jest zaciążona, stąd ten nadbagaż, bo normalnie wybredna chudzina jest (nie wiem po kim;)). A Chielewską lubie właśnie ta "starą" Nie wszystkie nowe mi podeszły. Pierwsze przeczytałam "boczne drogi" jako nastolatka, jechałam autobusem, wyłam ze śmiechu , czym wzbudzałam niesamowite zainteresowanie współpasażerów;) Niestety, ksiązki po raz drugi nie udało mi sie dostac, ale jeszcze poszukam:) A twój nastrój rozumiem, ale na szczęście dzisiaj mam go za sobą:)
Koncowa
7 sierpnia 2009, 12:20w końcu sobie pójdzie...
morinho
7 sierpnia 2009, 12:12ze po burzy przychodzi slonce.
TazWarkoczem
7 sierpnia 2009, 12:05mocno.... uszki do góry... a biust do puszapa :)))
Pigletek
7 sierpnia 2009, 11:04Ja też się tym pocieszam... Za dużo wzięłam na siebie z tym remontem. Wczoraj robilam do 23 i chciało mi się normalnie płakać, taka byłam zmęczona, a wiedzialam, że szybciej juz nie da się tego robić.
IdaSierpniowa1982
7 sierpnia 2009, 10:22No to witaj wśród swoich, Madziunia :/ Ja mam identyczny nastroj, jak czytalam to co napisalam to myslalam "Dlaczego i skąd ona pisze o mnie?" Porazka! Jak my sobie z tym mamy poradzic?
newbody85
7 sierpnia 2009, 09:47Zrob sobie po pracy dobrego drinka;-) Mnie zawsze pomaga na zly nastroj:P Emocje opadaja i jest ok;-)
gachew
7 sierpnia 2009, 09:46Zapewne nie pierwszy i nie ostatni..Jak przyszedł, to i odejdzie... Trzymaj się Wieśka ;). Jestem z Tobą wirtualnie.
ako5
7 sierpnia 2009, 09:33Rozbij sobie może cos o ściane... potem bedziesz musiala posprzatać:)
Lila26
7 sierpnia 2009, 09:13i to jakiegoo !!! a nakrecam się jak mało kto więc pewnie rady dobrej na to Ci nie dam ale.... ale.... uszy do góry biust do przodu i bedzie lepiej. MUSI BYĆ!!!! ps. ja tez całymi dniami siedzę w papierzyskach
Aziya
7 sierpnia 2009, 08:58Życzę jutro uszek jak u "cziłały" :)