...czyli - jak by nie patrzeć - jestem w 10 miesiącu :D
Torba spakowana, dokumenty przygotowane, a niedługo jedziemy do Invikty na (ostatnią?) kontrolę. Cieszę się, że idę do lekarza, bo mam jeszcze kilka pytań i wątpliwości (żeby nie było nieporozumień: o koty pytać nie będę ;)
)
Kręgosłup boli, trudności w oddychaniu dalej są, puchnę porannie - czyli wszystko w normie ;) Napisała mi jedna Vitalijka, że ten "katar" to po prostu jeden z przedporodowych objawów. Nigdy się wcześniej z czymś takim nie spotkałam, ale jeżeli tak to po prostu muszę przeczekać i już. Jeszcze dopytam lekarza, po to jest, no nie? :)
Wczoraj wyciągnęłam Maćka na spacer. Ekhm, wróć. Na mini spacer. No dobra, na mikrospacer ;) Zasapałam się okrutnie , kręgi się zbuntowały, no i dupa. Tęsknię za wagą (chociaż) -10 kg. Jeszcze chwila, jeszcze chwila :)
Pędzę się oporządzać. Znając życie, to jeszcze dzisiaj tu zaglądnę - odkąd Maciuś ma nowego laptopa i nieśmiało zaczęłam korzystać z jego poprzedniego, odkryłam uroki wieczornego siedzenia z laptopem w łóżku, hy hy :)
Buziaki poniedziałkowe!
PS.1. Dzisiaj mijają 2 tygodnie mojej nieobecności w pracy. Jeszcze się nie przyzwyczaiłam, jeszcze mi dziwnie, jeszcze mi brakuje. Nic to, w domu też mam zajęcie - wczoraj poukładałam (poukładaliśmy, na górnych półkach szalał Maciuś) książki
Teraz jeszcze muszę zrobić inwentaryzację, przynajmniej będziemy wiedzieć dokładnie, czego nam brakuje :)
PS.2. Prześliczne mam futrzaki, no nie? Ziewający, wielkouchy tygrys to Antoś a elegancki, białoskarpetkowy Miś o czujnym (gapowatym? ;)) spojrzeniu to Miecio :)
Torba spakowana, dokumenty przygotowane, a niedługo jedziemy do Invikty na (ostatnią?) kontrolę. Cieszę się, że idę do lekarza, bo mam jeszcze kilka pytań i wątpliwości (żeby nie było nieporozumień: o koty pytać nie będę ;)
)
Kręgosłup boli, trudności w oddychaniu dalej są, puchnę porannie - czyli wszystko w normie ;) Napisała mi jedna Vitalijka, że ten "katar" to po prostu jeden z przedporodowych objawów. Nigdy się wcześniej z czymś takim nie spotkałam, ale jeżeli tak to po prostu muszę przeczekać i już. Jeszcze dopytam lekarza, po to jest, no nie? :)
Wczoraj wyciągnęłam Maćka na spacer. Ekhm, wróć. Na mini spacer. No dobra, na mikrospacer ;) Zasapałam się okrutnie , kręgi się zbuntowały, no i dupa. Tęsknię za wagą (chociaż) -10 kg. Jeszcze chwila, jeszcze chwila :)
Pędzę się oporządzać. Znając życie, to jeszcze dzisiaj tu zaglądnę - odkąd Maciuś ma nowego laptopa i nieśmiało zaczęłam korzystać z jego poprzedniego, odkryłam uroki wieczornego siedzenia z laptopem w łóżku, hy hy :)
Buziaki poniedziałkowe!
PS.1. Dzisiaj mijają 2 tygodnie mojej nieobecności w pracy. Jeszcze się nie przyzwyczaiłam, jeszcze mi dziwnie, jeszcze mi brakuje. Nic to, w domu też mam zajęcie - wczoraj poukładałam (poukładaliśmy, na górnych półkach szalał Maciuś) książki
Teraz jeszcze muszę zrobić inwentaryzację, przynajmniej będziemy wiedzieć dokładnie, czego nam brakuje :)
PS.2. Prześliczne mam futrzaki, no nie? Ziewający, wielkouchy tygrys to Antoś a elegancki, białoskarpetkowy Miś o czujnym (gapowatym? ;)) spojrzeniu to Miecio :)
aga20051974
30 września 2008, 14:14futrzaki super, szczególnie Miecio, choć sama za kotami nie przepadam.Trzymam kciuki, będzie dobrze i informuj nas w miarę możliwości!!!Całuje
Donnka
30 września 2008, 11:08Wez laptopka do szpitala, bo my tu z niecierpliwosci umrzemy.Chyba,ze masz czlowieka na vitalii, ktora nam da cynka? Kociaki piekne i biurowe widze;)Juz niedlugo bedziesz zachwycac sie i tulic inna pocieche:)Mysle i zycze powodzenia w dalszym ciagu, buzka
malgonia1940
30 września 2008, 11:05Oj Bidulko, pewnie Ci cięzko, ale juz za chwile będzie dzidzia:))Mój synek ma na imię Antoś:)pozdrawiam
codziennaja
29 września 2008, 23:08Sciskam mocno kciuki i czekam z niecierpliwoscia na Newsa :))))Cieplutko pozdrawiam. M. ps. http://ostatniastrona.blox.pl/resource/koty.jpg
kilarka2
29 września 2008, 19:34mam nadzieję, że Iza nam tu na vitalii doniesie, że Zośka już po właściwej stronie brzucha :) buźka
laskowskaasia
29 września 2008, 11:47Co do Xylożelu ja bym ci proponowała troszkę słabsze kropelki, ewentualnie Xylożel dla dzieci, (jakieś słabiutkie) z uwagi na maluszka, i do szpitala zabierz kropelki ze sobą i dużo chusteczek bo mi po porodzie to wszystko co siedziało w nosie i zatokach wyciekało litrami. A co do mojej wagi po wyjściu ze szpitala to też się zdziwiłam że tak sporo zeszło (ja liczyłam na ok. 5-7 kg mniej) ale się zebrało: dzidzia -3300, wody płodowe, łożysko, krew)a jak będziesz dzidzie karmić to szybciutko zejdą z ciebie nadprogramowe kilogramy.
gudelowa
29 września 2008, 11:37ja czekam na sms'a, że Zosia zasiliła szeregi naszych wspólnych dzieci :p do usłyszenia, bo pewnie nieprędko się zobaczym y. trzymam kciuki za wszystko. ściskam mocno, mocno pozdr ig