...Telegraficzny Skrót :)
W pracy mam za sobą rozmowy kwalifikacyjne z czterema sztukami (w porywach do pięciu, chociaż tej jednej rozmowy to kwalifikacyjną nie można nazwać) - czekają mnie jutro co najmniej trzy telefony z informacją "dziękuję pięknie, ale nie". Już wiem, że w dziale personalnym pracować nie chcę, chociaż wykształcenie w tym kierunku także posiadam. Jeszcze tylko musimy z Jerzem przedstawić wynik minirekrutacji Prezesowi, on pewnie będzie chciał też pogadać z osobą wybraną przez nas - daj Boziu od sierpnia będziemy mieć nowego ludka w dziale...
Tak w ogóle to w robocie teraz kociołek. Taki mały kocioł ;) Da się wytrzymać, ale przysiąść bez ściemniania niestety trzeba... Poza tym "robimy porządki" w oprogramowaniu i licencjach i przechodzimy na nowe wersje wszelkich modułów. Więc oprócz bieżączki jest dodatkowe zamieszanie, bo muszę się poprzestawiać i na nowe funkcjonalności i na nowy wygląd programów (to chyba trudniejsze...) .
Parapetówka wczorajsza w Wejherlandzie u przyjaciółki. Gruba biba. Bardzo gruba biba :) Niestety, wcześnie skończona (gospodyni zawiedziona...), ale towarzystwo jakoś wrócić musiało dodom (znaczy - ja miałam porozwozić pijaków :P), kolejka o 3.30 nad ranem a ja już miałam dosyć i chciałam jechać. Ale to był dobry plan, bo jak dzisiaj rano popatrzyłam na WSzPM, to cieszyłam się nad wyraz, że nie dla mnie teraz rozkosze alkoholowe (i Syndrom Dnia Następnego... ;))
W domu:
- ścianki działowe w 95% już są,
- weszła ekipa hydraulików, mamy piony kanalizacyjne i część rur; zaraz po tym będzie robiona podłogówka,
- umówiliśmy się z architektami wnętrz - nam niestety trzeba doradzić, bo i Maciek i ja mamy dość nikłe wyczucie smaku i nie wiemy tak naprawdę czego chcemy :) Wiemy czego NIE chcemy - barokowych, złotych aniołków ;)
- wykończeniowiec zaklepany, oglądał wczoraj budowę (sprawdzony p.Wiesiu, który robił nasze mieszkanie, mieszkanie Siostry, stare i nowe mieszkanie Rodziców oraz kilka innych "zaprzyjaźnionych" mieszkań :))
- okna, brama garażowa i drzwi wejściowe mają przyjechać we wtorek :) tfu tfu
- dekarz ma wejść w czwartek :) tfu tfu
- elektryk ma wejść w przyszły poniedziałek tfu tfu - dzisiaj omawialiśmy rozkład różnych elektrycznych cosiów na dole, górę ustalimy później (z dołem jest wystarczająco wiele roboty),
- jakieś prowizoryczne schody będą w tym tygodniu - nie będę się pchać z Zośką na górę po drabinie ;)
- więcej grzechów nie pamiętam...
Co do Zosi, to jest Fikającą Zarazą :) Byłam na USG (to wtedy mi lekarz przysiągł, że Młoda nie jest ośmiornicą - nie wiem, czy mu wierzyć ;)). Lekarz mówi, że wszystko z Jajcem w porządku , wyniki mam w normie (chociaż hemoglobina mi spada, ale ponoć to normalne. Dostałam jakieś pigułki na podtrzymanie prawidłowego poziomu), w sumie to czuję się naprawdę dobrze (te dolegliwości, na które zdarza mi się marudzić - głównie Maćkowi - to pierdoły. Ale czasem postękać muszę... ;)) Mam dwa prześliczne ujęcia USGiowe Zosi, ale trochu się stracham je umieszczać tutaj. Musicie mi wybaczyć :) A tak w ogóle to dzisiaj zaczęłam 30 tydzień ciąży :)
No tak, telegraficzny skrót to mi słabo wyszedł, doprawdy. Jednak nie potrafię pisać skrótowo :) Albo inaczej - pisać skrótami to może i potrafię, ale co z tego, skoro tyle się dzieje? :) Chciałam na chwilę do kompa a wyszło, jak zawsze ;)
Buziaki niedzielne!
PS. Miałam WSzPM zrobić KPiR i wyliczyć podatki. I wiecie co? Zbuntowałam się. Podatki zrobię jutro a teraz idę sobie do sypialni pobłożyć (stworzony przeze mnie neologizm od słowa "błogo") z (robiącym ofertę na laptopie) Mężem, Mietkiem, Antkiem, książką i Zosią :)
W pracy mam za sobą rozmowy kwalifikacyjne z czterema sztukami (w porywach do pięciu, chociaż tej jednej rozmowy to kwalifikacyjną nie można nazwać) - czekają mnie jutro co najmniej trzy telefony z informacją "dziękuję pięknie, ale nie". Już wiem, że w dziale personalnym pracować nie chcę, chociaż wykształcenie w tym kierunku także posiadam. Jeszcze tylko musimy z Jerzem przedstawić wynik minirekrutacji Prezesowi, on pewnie będzie chciał też pogadać z osobą wybraną przez nas - daj Boziu od sierpnia będziemy mieć nowego ludka w dziale...
Tak w ogóle to w robocie teraz kociołek. Taki mały kocioł ;) Da się wytrzymać, ale przysiąść bez ściemniania niestety trzeba... Poza tym "robimy porządki" w oprogramowaniu i licencjach i przechodzimy na nowe wersje wszelkich modułów. Więc oprócz bieżączki jest dodatkowe zamieszanie, bo muszę się poprzestawiać i na nowe funkcjonalności i na nowy wygląd programów (to chyba trudniejsze...) .
Parapetówka wczorajsza w Wejherlandzie u przyjaciółki. Gruba biba. Bardzo gruba biba :) Niestety, wcześnie skończona (gospodyni zawiedziona...), ale towarzystwo jakoś wrócić musiało dodom (znaczy - ja miałam porozwozić pijaków :P), kolejka o 3.30 nad ranem a ja już miałam dosyć i chciałam jechać. Ale to był dobry plan, bo jak dzisiaj rano popatrzyłam na WSzPM, to cieszyłam się nad wyraz, że nie dla mnie teraz rozkosze alkoholowe (i Syndrom Dnia Następnego... ;))
W domu:
- ścianki działowe w 95% już są,
- weszła ekipa hydraulików, mamy piony kanalizacyjne i część rur; zaraz po tym będzie robiona podłogówka,
- umówiliśmy się z architektami wnętrz - nam niestety trzeba doradzić, bo i Maciek i ja mamy dość nikłe wyczucie smaku i nie wiemy tak naprawdę czego chcemy :) Wiemy czego NIE chcemy - barokowych, złotych aniołków ;)
- wykończeniowiec zaklepany, oglądał wczoraj budowę (sprawdzony p.Wiesiu, który robił nasze mieszkanie, mieszkanie Siostry, stare i nowe mieszkanie Rodziców oraz kilka innych "zaprzyjaźnionych" mieszkań :))
- okna, brama garażowa i drzwi wejściowe mają przyjechać we wtorek :) tfu tfu
- dekarz ma wejść w czwartek :) tfu tfu
- elektryk ma wejść w przyszły poniedziałek tfu tfu - dzisiaj omawialiśmy rozkład różnych elektrycznych cosiów na dole, górę ustalimy później (z dołem jest wystarczająco wiele roboty),
- jakieś prowizoryczne schody będą w tym tygodniu - nie będę się pchać z Zośką na górę po drabinie ;)
- więcej grzechów nie pamiętam...
Co do Zosi, to jest Fikającą Zarazą :) Byłam na USG (to wtedy mi lekarz przysiągł, że Młoda nie jest ośmiornicą - nie wiem, czy mu wierzyć ;)). Lekarz mówi, że wszystko z Jajcem w porządku , wyniki mam w normie (chociaż hemoglobina mi spada, ale ponoć to normalne. Dostałam jakieś pigułki na podtrzymanie prawidłowego poziomu), w sumie to czuję się naprawdę dobrze (te dolegliwości, na które zdarza mi się marudzić - głównie Maćkowi - to pierdoły. Ale czasem postękać muszę... ;)) Mam dwa prześliczne ujęcia USGiowe Zosi, ale trochu się stracham je umieszczać tutaj. Musicie mi wybaczyć :) A tak w ogóle to dzisiaj zaczęłam 30 tydzień ciąży :)
No tak, telegraficzny skrót to mi słabo wyszedł, doprawdy. Jednak nie potrafię pisać skrótowo :) Albo inaczej - pisać skrótami to może i potrafię, ale co z tego, skoro tyle się dzieje? :) Chciałam na chwilę do kompa a wyszło, jak zawsze ;)
Buziaki niedzielne!
PS. Miałam WSzPM zrobić KPiR i wyliczyć podatki. I wiecie co? Zbuntowałam się. Podatki zrobię jutro a teraz idę sobie do sypialni pobłożyć (stworzony przeze mnie neologizm od słowa "błogo") z (robiącym ofertę na laptopie) Mężem, Mietkiem, Antkiem, książką i Zosią :)
wioleta13
21 lipca 2008, 14:49wpadłam...tutaj!:) i ...życzę Tobie i Zośce uśmiechu i dobrego samopoczucia:) ślicznie wyglądasz w ciąży! a kilogramy same się rozpłyną podczas nocnych wojaży z małą:) trzymam kciuki!!!pa
zouza26
21 lipca 2008, 14:44Nie tylko ja się tak strasznie rozpisuje ;) Uwielbiam Pratchetta i czytam prawie wszystko, dorwałaś już serię o wolnych ciutludziach? Twoje koty jak widzę też łóżkowe. U mnie na jednej poduszce ja, na drugiej zestaw kotów i nie bardzo lubią jak ktoś usiłuje zająć ich miejsce. Pasuje ci laska ta ciąża :}
gudelowa
20 lipca 2008, 19:01żeście z Panem Mężem zechcieli nas dziś odwiedzić :) buziaki ig p.s wyglądaz ślicznie!!!!!!!!!!