Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień dwudziesty pierwszy...


...upływa mi radośnie pod znakiem kontroli z US (na dzisiaj już panie skończyły). I sprawdzania, czy mi się gotówka w kasach (czterech firm...) zgadza (zgadza się :)). I modlenia się, żeby internet zaczął W KOŃCU działać, bo inaczej płac nie puszczę (działa i puściłam :)). I odgruzowywania biurka z papierzysk (nic z tego...). I niecierpliwego czekania na lunch, bo wymyśliłam sobie owoce z brązowym ryżem (właśnie konsumuję i jest mi po prostu fajosko i bosko :)). I zastanawiania się, skąd weźmiemy jedną fajną sztukę, która pojedzie z nami na wakacje do Turcji, bo małżonek przyjaciółki urlopu jednak nie dostał :(

Zmykam. Na razie. I papa.

PS. Ja tu pewnie dzisiaj jeszcze wrócę ;) Poodpisuję ludkom, pochwalę się wyglądem (albo pożalę...) po wizycie u fryzjera i policzę kalorie ;)
Buziaki :)

  • Koncowa

    Koncowa

    28 czerwca 2007, 09:17

    czy ja dobrze zrozumiałąm że masz różowe pasemka, muszę to zobaczyć:))) Robi się naprawdę wakacyjnie

  • gudelowa

    gudelowa

    27 czerwca 2007, 15:34

    idziesz do fryzjezra :DDDD i będziesz znów wyglądac tak jak na tym zdjęciu ;>? buziaki trzymam kciuki ig p.s. gajowa ma nakręcać speyerę ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.