...śpiąco - nieprzytomno - kawowo - deszczowy. Odwiozłam WSzPM na dworzec, to i w pracy byłam przed czasem i miałam chwilę na dojście do siebie i zrobienie sobie kaweczki :) Niestety, niewiele to pomogło, dalej jestem zewłok. Nic to, pierwszy telefon od Szefa i się obudzę ;)
Po wczorajszym dniu już wiem, że układ śniadanie - drugie śniadanie - lunch - obiad nie zda egzaminu. Wracam po tym tygodniu do układu z przekąską i kolacją ale za to bez lunchu.
Wczoraj byliśmy u moich Rodziców - całe szczęście Mama nie gderała, że nie jadłam z nimi kolacji (rany, jakie oni tam mieli pyszności....) a i Tato tylko głową pokiwał i powstrzymał się od komentarzy. Nic dziwnego, że miałam wczoraj dołek - nie dość, że TE CZEKOLADKI (dzisiaj już się obudziły i znów kwilą cicho w biurku obok...), to jeszcze ta kolacja u Rodzinki. Ale teraz mi już lepiej, może dlatego, że nie dociera wszystko do mnie, bo jeszcze się nie obudziłam na dobre ;)
Pozdrawiam deszczowo i nostalgicznie i życzę, aby pokusy omijały nas szerooooookiiiiiim łukiem :)
PS. Lubię deszcz :)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
agnessa4
26 czerwca 2007, 11:01za obszerną odpowiedź, po niej wszystko wydaje się łatwe, najważniejsze to zacząć i wytrzymać, no cóż, nie pozistaje mi nic innego, jak wziąć z ciebie przykład, ale gorzej będzie z ćwiczeniami, bo moje cialo jest trochę rozleniwione i nie mam kondycji, tak więc mój orbitrek stoi sobie grzecznie w rogu pokoju. Pozdrawiam serdecznie iżyczę dallllej takiego optymistycznego patrzenia na świat
Demonek27
26 czerwca 2007, 09:20Ja też lubię dzeszcz...tylko szkoda, że dziś spacerku nie będzie i w lesie móstwo pysznych poziomek się zmarnuje:( Pozdrawiam cieplutko i życzę miłego dnia. Ps. Nie daj się tym czekoladkom!!!
gudelowa
26 czerwca 2007, 09:12deszczu nie lubię :((( wczoraj po ćwiczeniach była u nas Gajowa z Koncem i dziecmi. Mąż zrobił na dziś dorszyka do racy dla mnie ale zrobił więcej i się zajadali. zrobił do tego jeszcze sałateczkę ... ja tylko patrzyłam jak jedzą i sączyłam winko, które Konce za mną nosił ... wypiłam w sumie 5 łyczków - było pyszne ale ... wczorjaszy nastrój nie pozwolił mi na cały kieliszek ;) trzymam kciuki za czekoladki ;) szkoda, że nie jest ciepło bo by umarły śmiercią naturalną :P buziaki ig
agnessa4
26 czerwca 2007, 08:36Grtuluję sukcesu w odchudzaniu, czy możesz mi zdradzić, jak tego dokonujesz, że tak szybko chudniesz? Będę bardzo wdzięczna.Pozdrawiam