...właśnie uskuteczniam. W teorii przynajmniej, bo z naturą to nigdy nie wiadomo, jak będzie :) Jutro zaczynam 20 tydzień. Brzuszek mam, a jakże, czas najwyższy zacząć go nosić *** Wagowo bardzo przyzwoicie - wczoraj wieczorem miałam 58,9 kg, dzisiaj rano parę deko mniej. Czyli nie dobiłam jeszcze do 60 kg. Dobzie. Gut. Gitarra.
Co do brzuszka, to z jednej strony fajniasto, hi hi :) Piłeczka taka. Smaruję się sumiennie , żeby rozstępy mnie ominęły - tak jak w pierwszej ciąży (gdzie był nie brzuszek brzuszysko a rozstępu ani jednego (!!) :P). Biust i uda też paćkam Mustelą, bo dbać o siebie należy. Natomiast z drugiej strony niefajnie - do szewskiej pasji doprowadzają mnie "dobrotliwe", "przyjazne" i "zabawne" komentarze w stylu "no, no - ale się najadłaś", "znowu jesz? już przestań, bo brzuch Ci wywaliło", czy "no popatrz, zaraz Ci guzik odpadnie od marynarki" albo "no nie mogę, jaki bęben Ci wystaje". No pewnie, że mi wystaje, w połowie ciąży jestem - czas najwyższy, żeby mi wystawał! I jeśli to są komentarze głupiutkie, to jeszcze jak Cię mogę, ale zdarzają się niestety także złośliwe, od osób, które pamiętają mnie z ciąży z Zochaczem, kiedy naprawdę wrzuciłam ponad miarę i zamiast chodzić to się toczyłam. I nie omieszkają za każdym razem wspominać mnie, jako armaty, czy innej beczułki na nóżkach. Urocze, nieprawdaż? :) No nic to - na razie zaciskam zęby i jedyną moją odpowiedzią na zaczepki jest: "Elu, jestem w piątym miesiącu - nic dziwnego, że już widać". Ale coś czuję, że się w końcu "odwinę" i polecę z jakimś tekstem... I będzie grubo ;)
Ale kij w oko złośliwcom. Dzisiaj do pracy jechałam sobie autobusem. Bo auto w warsztacie i pan mechanik się ani nie odezwał ani auta nie oddał ani nic nie zrobił. He he... Fachowiec... Poprosiłam Natalkę, żeby była 15 minut wcześniej (była 20 minut wcześniej, złota dziewczyna) i poleciałam na autobus o 07.25 - taki, który zatrzymuje się bezpośrednio przy mojej pracy*** o 07.53. Zatrzymał się co prawda o 08.03 - ale bez przesiadek, na siedząco i z nosem w książce *** dotarłam do firmy :) Źle nie jest. W drugą stronę będę mieć problem - jeśli nie dostanę auta z powrotem - bo na 16 mam być z Zosią na bilansie dwulatka, w innej dzielnicy Gdyni. A ja o 16 pracę kończę :D Nic to - wyjdę wcześniej i cosik będę kombinować...
Kończę czasowo. Zapewne jeszcze dzisiaj się pouzewnętrzniam - bo zdjęcia z biby firmowej mam zamiar od ludków z pracy w końcu zgrać :) I jeszcze mam kilka zdjęć z urodzin Zosi. I jeszcze chciałam opisać, jak lekarze w szpitalu prawie mi dzieciaka przekręcili (prawie, bo my z tych najgorszych rodziców jesteśmy - myślących, niepokornych i znających reakcje własnego dziecka...). I że ze sprzedażą mieszkania dalej dupa. I że kostka "się kładzie". No i "wogle-wogle"
Buziaki środowe!
PS. Tak a propos wczorajszego zwłoczenia - w łóżku wylądowaliśmy wczoraj o 20.45 - zaraz po Zochlinie. Maciuś odpadł od razu (bo niezdrów nieco i cosik szwankują mu kiszki) a ja zgasiłam światło chyba pół godziny później...
_________________________________________________________
***Zdjęcie z drugich urodzin Zosieńki - wyprawialiśmy jej 1 października, dzień po dacie, kiedy przyszła na świat :)
***A na przystanku koło mojego biura zatrzymują się tylko dwa autobusy ;)
***Zaczęłam już dawno, ale nie dotrwałam do endu, bo skończyło mi się wtedy L4 ;) Teraz już umiem czytać na raty ;) Nie zawsze, bo zarywam noce, ale czasem odkładam knigę i gaszę światło o rozsądnej porze.
maryla1980
8 listopada 2010, 20:58Ślicznie wyglądasz z brzusiem.Pozdrawiam
gabi2006
22 października 2010, 01:23aż się zawstydziłam! Chyba jakoś rzadko do Ciebie zaglądam, bo właśnie się dowiedziałam!!! I co, i tak Ci gratuluję!!! Co do głupich komentarzy, to " no comments". Buziaki
vitafit1985
20 października 2010, 21:35Szczuplutko wyglądasz:)
kilarka
20 października 2010, 17:26ja optuję za "bo tak naprawdę to ja nie jestem w ciąży, tylko chciałam sobie trochę pojeść pod pretekstem jedzenia za dwoje" ;) :*
migotka69
20 października 2010, 17:21wyglądasz poprostu bosko! i ten brzusio taki fajniasty! 3majcie się!
asia0525
20 października 2010, 17:10Wyglądasz prześlicznie!!! A komentarzami się nie przejmuj, bo i po co... Dużo zdrówka!!! ;)))
mirabilis1
20 października 2010, 16:27A o tym, że ludzie potrafią się zachowywac jak słoń w składzie porcelany przekonałam się kiedyś w takiej oto sytuacji: Ja, moja koleżanka 1,8m i koleżanka 1,55m. I duża do Mniejszej: No, ty Zosia, jakbyś była w ciąży to już zupełnie byś się toczyła. Jak ty normalnie jesteś taka kuleczka. Tyle taktu, co dwutakt. Ja się zawstydziłam, a Duża wcale....
MamWyjebane
20 października 2010, 16:17ja też edukację mam za sobą (zakończoną na licencjacie) a teraz chodzę tak dla przyjemności do technikum BHP;-) P.S nie mogę napatrzeć się na Ciebie!!! tak pięknie i uroczo wyglądasz...:-) buziak dla kruszynki:* i Zochlinki też:*
poziomcia
20 października 2010, 13:33wyglądasz swietnie ! :) I gratuluje przyszłego maluszka ;))
Koncowa
20 października 2010, 13:11jestem za Tobą :D
gachew
20 października 2010, 13:01czy Nalesnik vel Jajco..wiesz już kto mieszka w Twym brzuszku??? Bardzo ładnie wygladasz! pozdrawiam :))))))
livebox
20 października 2010, 12:25Ja tam nie wiem, czego oni się czepiają. Chyba po prostu zazdroszczą, że tak pieknie wyglądasz mimo ciąży. Na prawdę bierzesz to do siebie? A tak swoją droga jestem w szoku, że to juz półmetek. A czy Jajo zdradziło swoją płeć???:)
ambiguity
20 października 2010, 12:12zacna, ja już pochłonęłam wszystko Zafona :)
MamWyjebane
20 października 2010, 12:10jak Ty pięknie wyglądasz!!!!!!!!!!!!!!!! czekam na dalsze relacje- wpis przeczytałam z zapartym tchem!:-)
gnomka
20 października 2010, 12:03pięknie wyglądasz! a ludźmi się nie przejmuj, oni zazwyczaj są beznadziejni w takich sytuacjach
calineczkazbajki
20 października 2010, 11:55ślicznie wyglądasz :) a o muchonosych lekarzach chętnie poczytam ...