Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zgrabna, lekka i powabna;P


No dobra, dobra, wiem, ze przesadziłam, w tytule... ale chwilę się tak poczułam, tak 3 sekundy, moze 5 Już wracam do rzeczywistości, jestem wielorybem, ale ciut mniejszym Ale moje 99,9 (chyba zagram w lotto, w tych dziewiątkach musi coś być) ucieszyło. Teraz wcinam sniadanie, dopiero, ale jakos wakacyjnie pospałam dziś i 99,9 zniknie w okamgnieniu. Ale było!

Jako nagrodę za 1 cel, czyli 90 kg, wpisałam kupno nowych butów. Jadę dziś połazić po sklepach. Mogę kupić jak coś wpadnie w oko? Czy to wbrew zasadom motywacji? No dobra, kompromis, jak coś będzie, to kupię, ale zacznę nosić, gdy waga wskaże 90,00! Tak wymyśliłam. Będzie uczciwie

Nie mam dziś obiadu zrobionego, ostatni tydzień wciąż pochłaniałam pęczak z piersią kurzą i pieczarkami. Robiłam to na dwa dni zawsze. Moze dziś coś innego, np ów łosoś z listy pani dietetyk... Wcisnęłam śniadanie, pisząc. Jeszcze gruszka, o matko. No ale wcisnę, choć jedzenie wciąż smakuje mi porą popołudniowo - wieczorową najbardziej.

Wszystkim życzę dobrego dnia!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.