Co do mnie, żyję, proszę wierzyć.
Mój wyścig z NADWAGĄ nadal trwa.
A jaki ona upór ma!
A jakby ona chciała przeżyć!
Nadwaga upór ma, ale ja na razie też. Jest dobrze. Nastawienie ok, choć wczoraj wieczorem zamiast jedzenia według wskazówek, zamieniłam dwa posiłki na rzecz alkoholu. No ale takie spotkania nie zdarzają się tak często. Było cudnie, wesoło, głośno, spontanicznie, letnio, wakacyjnie. Godzinę temu przyjaciółka, która dzieliła ze mną trudy wczorajszego imprezowania knajpianego, przysłała esemes o tresci krótkiej, ale jakże trafnej; "Żyjesz?". Żyję i mam się dobrze. Głowa nie boli hehhe Zaraz ruszę na zakupy, bo muszę umieszać pęczakowy obiad;) Zawirowania w pracy i nadmiar zajęć spowodowały, że mam okrutny bałagan w domu, więc dziś będę spalać kalorie, sprzątając. Jakoś mam dziś wyborny nastrój. To fajny stan.
MonikaSeget
30 czerwca 2013, 19:02Trzymaj mocno ten dobry nastrój co by nie uciekł!!!!!!! :)
epreuvedeforce
29 czerwca 2013, 11:33Szymborska ma rację. ;) . Jak się ma dobry nastrój to wszystko jest możliwe. Powodzenia. :) !