Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Powrót z hukiem na Vitalie


Witam wszystkich jeszcze raz.

Trochę minęło od mojego ostatniego wpisu. W sumie to 5lat.
Chyba się nie da bez ciągłej kontroli utrzymać wagi. Nawet kiedy wszystko idzie ok, regularnie ćwiczymy, czy nie jemy słodyczy od pół roku, wydaję się, że mamy pełną kontrolę nad wszystkim, to wystarczy często jakaś nawet pierdoła, choroba, urlop, przeprowadzka, zmiana pracy, i nie wiadomo kiedy zaczynamy podjadać. Na początku niewinnie, dwa ciastka, czy tort na urodzinach siostry, a później nie wiadomo kiedy musimy zaczynać od początku!

Wiem, wiem że najlepiej to zwalać na cały świat, że się spasło. Ale ja po prostu nie potrafię wyjaśnić jak i dlaczego upadłam tak nisko. No ale to tak wstępem.

Od dzisiaj zaczęłam od początku, mam w planie odbić się od dna. Podobno czasem trzeba sięgnąć dna, żeby właśnie się odbić. Tym razem z tytułowym hukiem. Z dietą i treningiem Vitalii. Jestem pełna motywacji, i wiem że jeśli tylko będę trzymać się planu, który swoją drogą bardzo mi się podoba, to osiągnę sukces! Z drugiej strony jestem przerażona tym, że mogłabym odpuścić. A nie wydaję się to takie nie możliwe po dzisiejszym dniu, kiedy normalnie cały dzień chodziłam głodna. No ale w sumie jak to mi nie pomoże to już chyba nic.
  • ania14021994

    ania14021994

    16 maja 2013, 20:15

    Warto wracać na stare śmieci :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.