W domu mam pelno sprzetu tzn. rowerek, orbitrek, step, hantle, hula hop itd. i nie moge sie zmotywowac. Na silowni korzystalam bym pewnie z biezni i moze cos na brzuch.
Czy to ma sens. Jesli w domu sie nie mobilizuje to czy dam rade chodzic na silownie o 8 rano bo tylko taka mam mozliwosc.
Sama nie wiem
Co o tym myslicie?
Przepraszam za brak polskich znakow, ale klawiatura cos szwankuje.
magda20s
8 grudnia 2013, 22:04No właśnie z tą motywacją to jest nie bardzo. Gdyby była, to moja waga wyglądałaby inaczej. Kiedyś bardzo zależało mi żeby schudnąć przed ślubem to jeździłam po 2 godz na rowerku w domu i schudłam 12 kg, ale teraz nie za bardzo mi się chce.
kamkamas
8 grudnia 2013, 20:54Ja jak nie kupie karnetu to nie zaczne cwiczyc i zdrowo sie odzywiac. Ale jesli masz na tyle duza motywcje zeby w domu cwiczyc to podziwiam:)
Anna_
8 grudnia 2013, 02:03Pytanie podstawowe - to czy chciałoby Ci się jeździć. Bo jeśli wiesz że będzie trudno to chyba nie warto. Bo popatrz - masz motywację, ale jeśli nie pracujesz w domu w takich a nie innych warunkach, to czy łatwiej będzie tam gdzie będzie więcej przeszkód? (czyli np. właśnie przejazdy, czas na prysznic, etc.) Myślę że możesz zmotywować się do miesięcznej pracy w domu, a jak będziesz widziała że to działa to kupuj karnet :)
DietetyczkaNaDiecie
8 grudnia 2013, 01:10a ja jestem na nie. masz dużo sprzetu w domu, to z niego korzystaj! ja kiedys mialam orbitreka i naprawde duzo na nim cwiczylam az go zameczylam na amen :-P mozesz 1 miesiac sprobowac czy faktycznie Ci sie to oplaca ale np na roczny karnet bym sie nie rzucala ;-)
megan292
8 grudnia 2013, 00:45Ja bym w domu z pewnością nie trenowała tak często i intensywnie, jak to robię na siłowni. Nie miałabym tyle motywacji, żeby się ruszyć. A na siłownie wychodzę w domu z przyjemnością i to nie dlatego, że mi źle w domu, tylko po prostu bardzo lubię to miejsce i ludzi, dlatego tam chodzę :)